sobota, 17 marca 2012

Rozdział 24.

Z samochodu wysiadł dość wysoki blondyn z jasnymi oczyma.
- Błagam zabijcie mnie. - powiedziałam szeptem do dziewczyn.
- Cześć dziewczyny - odezwał się Eric. Opowiedziały mu zwykłym 'siema', ja się wcale nie odezwałam.
- Co tam słychać kochanie? - zwrócił się do mnie jakby wczorajsza rozmowa wcale nie miała miejsca.
- Nie wysilaj się i nie mów do mnie kochanie. - odwróciłam się do niego plecami oglądając buty na wystawie.
- Nathalie, czyżbyś zapomniała o czymś? - spytał podchodząc bliżej mnie.
- A zejdź mi z oczu! - powiedziałam już zdenerwowana odchodząc, by znaleźć się jak najdalej od niego.

Wpadłam do domu niczym tornado.
- Aaaa, zabiję się! -wydarłam się stajać w salonie. Nie minęło parę sekund, a w pomieszczeniu znaleźli się wszyscy łącznie z obrażonym Louis`em.
- Co się stało ? - spytał stojący najbliżej mnie Niall.
- Ten idiota mnie denerwuje. Pojawia się w moim życiu, znowu. Nie chcę go widzieć, a on na przekór mnie pojawia się coraz częściej.
-Eric?
- O wilku mowa - Claudia stała przy oknie kuchennym pokazując na stojący samochód na podjeździe i wysiadającego z niego chłopaka.
- Jeśli powie coś nie odpowiedniego to nie ręczę za siebie i nawet mnie nie powstrzymuj. - zwróciłam się do Patrycji.

Dzwonek do drzwi i koszmar się zaczął. Otworzył mu Zayn.
- O, to już nasze drugie spotkanie. Mam nadzieję, że to będzie przyjemniejsze.
Mogłam sobie wyobrazić zabijający wzrok czarnowłosego kierowany w stronę 'gościa'.
Wszedł do salonu jak do siebie, co jeszcze bardziej mnie zdenerwowało, choć sama jego obecność działała mi na nerwy.
- Czego Ty znowu chcesz? - podeszłam do niego z miną mordercy.
- To już nie można odwiedzić i porozmawiać z byłą dziewczyną i jej znajomymi?
- Pewnie, że można, ale na pewno nie w Twoim wypadku.
- Przepraszam Skarbie...
- Nie mów tak do mnie do cholery i wyjdź! - powoli traciłam już do niego cierpliwość.
- Już mnie wyganiasz? A ja myślałem, że poznam bliżej chłopaków o innej orientacji seksualnej. - powiedział pokazując na moich przyjaciół.
- Nie przeginaj...
- Ja? Ja tylko stwierdzam fakty.
- Fakty? Chłopie! To, że wyglądają lepiej niż Ty, musi oznaczać, że są gejami? - zaśmiałam się mu prosto w twarz.
- Co?
- Stary taka prawda. Wolę wyglądać jak pedał niż tak jak Ty. - zaśmiał się Zayn, a za nim reszta chłopaków. Już dość zdenerwowany Eric wyminął mnie i szedł w kierunku Zayn`a, gdy ponownie stanęłam mu na drodze.
- Nawet się nie waż go tknąć. - wysyczałam.
- A co? Nie starczy Ci jeden to pieprzenia. - wskazał palcem na zaskoczonego Lou. Tak łatwo mnie zdenerwować i tak był tym razem. Zaciśniętą pięścią uderzyłam w tak bardzo znienawidzoną przeze mnie twarz.
- Znowu chcesz oberwać?! - podniósł głos jak i rękę, która zapewne znalazłaby się na którejś części mojego ciała gdyby nie Lou.
- Nie masz prawa jest tknąć! - złapał jego rękę i z mordem w oczach wyprowadził go na zewnątrz. Wybiegałam za nimi. Nie wiedziałam czego się spodziewać po rozgniewanym Eric`u. Louis właśnie przchnął go tak, że prawie wylądował z mordą na betonie. Poszkodowany wstał i patrząc na mnie z tym jego jadem w oczach krzyknął :
- Z Tobą się jeszcze spotkam, wyczekuj kochanie!
- Nienawidzę tego idioty. - powiedziałam i weszłam do domu.

Siedzieliśmy w salonie w całkowitej ciszy.
- Nathalie ? - zwrócił się do mnie Lou.
Spojrzałam na niego. Wiedziałam, że poważna rozmowa między nami powinna się odbyć, ale bałam się jej. Bałam się stracić przyjaciela.
- Możemy porozmawiać? - spytał wychodząc na dwór. Szłam tuż za nim. Zatrzymał się i usiadł na hamaku, robiąc obok siebie miejsce.
- O czym chcesz rozmawiać? - zadałam głupie pytanie, na które i tak znałam odpowiedź.
- Dobrze wiesz. Chciałem Cię przeprosić. Za te wszystkie moje wysoki, a szczególnie za te ostatnie dni. Wybacz.
Spojrzał na mnie oczami pokazującymi wszystkie uczucia, które nim targały. Ból i gdzieś tam nadzieja. Nadzieja, że wybaczę mu, że wybaczę to wszystko.
- Louis...Lou...L. - nie widziałam sama jak mam mu powiedzieć, żeby nigdy już tak więcej nie robił, że mnie już nie zostawiał kiedy go potrzebuję, a zawsze go potrzebuję. Po prostu się do niego przytuliłam. Zrozumiał. Objął mnie ramieniem, tak , że mogłam opierać głowę na jego ramieniu.
- Na prawdę nie chciałem, żeby te wspomnienia wróciły, Nathalie, wiem, że zawaliłem sprawę, wiem, że zraniłem...
- Louis, nie obwiniaj się, nie masz o co. Byłeś zdenerwowany, rozumiem. Tylko jeszcze nie wiem czym.
- No tak, nie powiedziałem Ci. Pamiętasz może tą dziewczynę, tą , z którą spotykałem się jeszcze w czerwcu. 
- Coś tam kojarzę. I co z nią? 
- No właśnie nic. Ma kogoś, od dawna, a mi nic nie powiedziała, a ja głupi robiłem sobie nadzieję. 
- Przykro mi. Wiem, że ją lubiłeś. Może nawet za bardzo. 
- I właśnie w tym rzecz. Wybuchnąłem tak wtedy, dlatego, że Tobie zaczęło się powodzić z Zayn`em, a ja znowu miałem być piątym kołem u wozu, tak samo jak w związku z Eric`em. Ale powiem, że nie lubiłem tego gościa.
Zaśmiałam się. Mój Louis, moja Marchewcia wróciła.
 - Chodźmy do reszty, bo jeszcze pomyślą, że się pozabijaliśmy. - powiedziałam ciągnąc go za rękę w stronę domu. 

- Nataa! Telefon! - Claudia darła się z drugiego końca domu.
- Obierz! - odkrzyknęłam idąc do niej. 
- Lukas. - powiedziała oddając mi komórkę.
- No co tam ? - spytałam. Po kilku minutach rozmowy dowiedziałam się, że jutro ma się pojawić ta dziewczyna, którą będę teraz sama uczyła. Jednak nie przyjechała sama, tylko z jakimś tam chłopakiem, który będzie się pojawiał na treningach. Po marudziłam mu trochę, że się za nim stęskniłam i chcę z nim potańczyć i się rozłączyłam.

 Następny dzień. Poranek.

Byłam umówiona z nową dziewczyną na godzinę 10 w naszej sali treningowej. Stałam właśnie przed szafą pełną ubrań nie wiedząc co na siebie założyć. Co chwilę przykładając do siebie kolejne ciuchy , powoli opróżniałam następną z półek. W końcu po kilkunastu , jak nie kilkudziesięciu minutach wyszłam z pokoju ubrana w czerwoną obcisłą spódniczkę do kolana, do tego kremową bluzeczkę na krótki rękaw i buty na obcasie. Włosy związałam w luźną kitkę i zeszłam na dół. Z kuchni wzięłam jabłko, przyzwyczajona do tego, że nie jem śniadania i poszłam do chłopaków. Pukać do nich z nadzieją, że ktoś otworzy, osobiście życzę powodzenia. Zrezygnowana weszłam do domu przez taras, mając szczęście, że go nie zamknęli. 
- Ludzie, wstajemy! - wykrzyczałam uderzając wielką łychą o garnek o także nie małych rozmiarach. 
Zejść na dół im wszystkim zajęło dość mało czasu znając ich możliwości. 
- A ty coś się tak wystroiła? - zagadał Niall pałaszując kanapkę. 
- Za godzinę mam pierwsze spotkanie z tą dziewczyną i jej znajomych i muszę wyglądać jak człowiek. 
- Ze znajomym powiadasz? - zaśmiał się Horan dalej przegryzając kanapkę. 
- Lepiej jedz. - szturchnęłam go łokciem w brzuch i zaśmiała się wesoło. Nie powiem humor mi dziś dopisywał. 

- Ja się zbieram. Od razu po spotkaniu do was zajrzę, zróbcie coś dobrego na obiad. - zwróciłam się do nich poprawiając spódniczkę.
- Mogę iść z Tobą? - spytał Zayn. 
- Pewnie. 
Wyszliśmy razem. W drodze uśmiałam się jak nigdy wcześniej. Miło było, że nie wspominał wczorajszej akcji z Eric`em. Doszliśmy na miejsce. W sali czekała na nas wysoka długonoga blondynka z dużymi niebieskimi oczami, obok niej stał natomiast dobrze zbudowany blondyn. Dobrze zbudowany to mało powiedziane, z takim ciałem jak i za pewne siłą, mógłby konkurować, z nie jednym zawodowcem. 
- Cześć jestem Nathalie i będę starała się Cię czegoś w najbliższym czasie nauczyć. - zwróciłam się do dziewczyny. - To Zayn, przyjaciel.
- Caroline, a to Kellan. - przedstawiła się, jak i swojego przyjaciela. No przynajmniej mi się wydawało, że są przyjaciółmi, a z resztą nie ważne. 
- Może ja też zacznę tańczyć, by mieć tak ładną nauczycielkę. - zagadnął Kellan, przyprawiając mnie tym samym o rumieńce, Caroline o cichy chichot, a Zayn`a prawdopodobnie o zdenerwowanie. Rozpoznałam po mocno zaciśniętej szczęce, czarnowłosego. Cóż, zapowiada się ciekawa znajomość, dla naszej czwórki. 


_____
kolejny raz was zaszantażuję. lubię to robić, więc teraz ładnie proszę o 20 komentarzy pod tym rozdziałem i dzięki wielkie za te ostanie komentarze, miałam wielkiego banana na ryjcu je czytając. < 3 
no to czekam na komentarze. ; *  i pozdrawiam gorąco czytających < 3

25 komentarzy:

  1. i jest nasz Kellan :D
    hehe to teraz się zacznie.. :P
    aaa...ty chodzisz na..! o.O :*

    a rozdział świetny, trzymaj tak dalej kochana :***

    OdpowiedzUsuń
  2. jeju , świetne ! czekam na następny! ;****

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział . Czekamy na następne . ; ) . Dodawaj jak najszybciej . :3

    OdpowiedzUsuń
  4. oo zazdrosny Zayn ;D . świetne ! .czekam na nn ;d.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawa jestem jak się rozwinie nowa znajomość. Czekam na następny rozdział! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziewczyno, masz talent!

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedy następny rozdział?
    świetne opowiadanie piszesz, już się nie mogę doczekać co się w następnych rozdziałach wydarzy :D

    OdpowiedzUsuń
  8. zapowiada się bardzo ciekawie .. ; d

    OdpowiedzUsuń
  9. Kocham czytać twoje ,,opowieści" :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Wykorzystujesz nas... Ha ha ha :P
    I dobrze! Nigdy nie chciało mi się komentować, a ty mnie do tego zmuszasz c(:
    Extra rozdział...
    * * * Jula * * *

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny rozdział :3
    czekam na kolejny i zapraszam :
    http://lifewiththestars.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Boski rozdział:)

    OdpowiedzUsuń
  13. -super jest . ;3 <33

    OdpowiedzUsuń
  14. B. fajne Xxx <333 O o O o . . .

    OdpowiedzUsuń
  15. 2w jakim napięciu nas trzymasz :P
    Szybko dodawaj kolejny <3 :E

    OdpowiedzUsuń
  16. chcę nowy rozdział kochana <3

    OdpowiedzUsuń
  17. chcę nowy rozdział kochana <3 dodawaj szybko <3

    OdpowiedzUsuń
  18. jak już Ci pisałam, dobije do tych 20 komentarzy <3 hahah

    OdpowiedzUsuń
  19. pisz dalej , dodaj naj najszybciej .
    opowiadanie jest Supeer . ! :D <3

    OdpowiedzUsuń
  20. super . pisz dalej . :D
    podoba mi się , w kit <3
    M. : )

    OdpowiedzUsuń