sobota, 31 marca 2012

Rozdział 31.

- Przestań -  szepnęłam jeszcze bardziej zawstydzona. Odsunął moje ręce od twarzy patrząc mi prosto w oczy. Przygryzłam wargę, a to oznaczało tylko jedno. Przysunął twarz bliżej mojej, prawie stykaliśmy się nosami. Przejechał językiem po swoich czerwonych ustach, które w tym momencie mnie wołały, a ja cholernie pragnęłam ich zasmakować. Jakby chciał się ze mną w coś pobawić, a może tylko doprowadzić do zamierzonego czynu jaki to wywołało, potarł nosem mój policzek i pocałował kącik ust. Nie zważając na to jak zareaguje wpiłam się w jego usta. Już dawno chciałam poczuć jego wargi na swoich. Pocałunek był długi i odurzający, jak cholernie dobry narkotyk i zapewne jakbym smakowała go dłużej, był by moim uzależnieniem. Oderwałam się od jego ust i westchnęłam z zadowolenia. Całował cudownie, zarazem spokojnie jak i namiętnie. Bóg pocałunków. Mój Bóg pocałunków.
- Znów się rumienisz. - dotknął opuszkami palców mojego policzka. 
- I chyba dzięki takim...zachowaniom, to się nie zmieni. 
- Mam nadzieję. - stwierdził przyglądając mi się.
- Mam ochotę na spacer. - powiedziałam wstając z ziemi i poprawiając ramiączko od stroju.


Spokojnie spacerowaliśmy kolejną uliczką coraz bardziej opustoszałego miasta. Tematów na mnie brakowało, co bardzo mnie ucieszyło, bo nie lubiłam krępującej ciszy. 
- Zgłodniałem. - powiedział patrząc na mnie. 
- Zupełnie jak Niall. - pociągnęłam go za rękę. - No chodź. 
Zaciągnęłam go do budki z goframi. Lubiłam je, a w szczególności z bitą śmietaną i owocami. Zayn wziął tylko z bitą śmietaną. Usiedliśmy na pobliskiej ławce.
- Malik! Znów zabrałeś mi truskawkę. 
- Moja wina, że są takie dobre? 
- Nie. Twoja wina, że nie wziąłeś ich dla siebie, tylko wyjadasz moje.  - powiedziałam odsuwając mojego gofra z zasięgu jego rąk. 
- Oj, daj jeszcze jedną. 
- A idź Ty w cholerę! - zaśmiałam się i dałam mu jeszcze jeden z owoców. 
- Dobre. - stwierdził zjadając MOJĄ truskawkę. - Masz bitą śmietanę na twarzy. 
- Gdzie? - odruchowo otarłam wierzchem ręki usta. 
- Nie tu. - pokręcił przecząco głową. 
- To gdzie?
- Tu. - przyłożył mi swojego gofra do twarzy zostawiając w tym miejscu cała bitą śmietanę. 
- Jesteś niemożliwy. - zaśmiałam się i odpłaciłam się tym samym, a mianowicie mój posiłek wylądował na jego twarzy. 
- Wyglądasz słodko. - powiedział wycierając chusteczką twarz.
- Teraz to się nie podlizuj. - zabrałam mu chusteczkę, żeby i siebie doprowadzić do porządku. 
- Wybacz. - uśmiechnął się figlarnie. 
- Zastanowię się. - szturchnęłam go łokciem w brzuch i wstałam z ławki. - Idziesz? 
- Z Tobą? Pff. Chyba zawsze. - zaśmiałam się z jego odpowiedzi. Podszedł do mnie automatycznie łapiąc mnie za rękę. Popatrzyłam na nasze splecione dłonie, a potem na niego. Nie wiem jak zinterpretował moje spojrzenie, ale poluźnił uścisk by puścić moją rękę.
- Nawet nie próbuj -  zagroziłam ściskając jego dłoń w swojej. Uśmiechnął się tak jak lubiłam najbardziej. 


- Może już wrócimy? 
Robiło się powoli ciemno, a my nie byliśmy zbyt ciepło ubrani.
- Jeszcze chwila. - odpowiedział sadzając mnie ponownie na brzegu fontanny. 
- Zimno. Zayn, wracajmy. 
- Proszę jeszcze chwila. Daj mi się zastanowić nad tym co chcę Ci powiedzieć. 
Zamilkłam zastanawiając się o czym chce porozmawiać. 
- Nathalie. Ten, ten pocałunek w ogrodzie, on potwierdził wszystko co do tej pory mi się zdawało. - wstał i stanął przede mną. - Nie wiem czy chciałabyś, ale ja bardzo chcę, żeby takie sytuacje się częściej zdarzały. - podeszłam do niego bliżej. Załapał mnie za dłonie.
- Chciałbyś, czy zechciałabyś... Mogłabyś... -  nie mógł z siebie tego wykrztusić. 
- Chcę i mogę Zayn. - dopowiedziałam spoglądając w jego brązowe oczy. 
- Uwielbiam Cię. - wyszeptał i zbliżył się jeszcze bardziej. Cmoknęłam go szybko w usta. 
- Co to miało być? - zaśmiał się. - To robi się tak. 
I kolejny raz tego dnia, nasze usta się złączyły, w pocałunku pełnym uczucia i pragnienia. W naszym pocałunku. 
- Chodźmy. - załapał mnie za rękę i ruszyliśmy w stronę domu. 


Było grubo po 22, gdy weszliśmy do środka. 
- Gdzie tak długo się szlajaliście? - z salonu wyskoczyła Patrycja. Popatrzyła na nasze splecione dłonie i tylko się uśmiechnęła wychodząc. 
- Chyba zrozumiała. - zaśmiał się Zayn i cmoknął mnie w czoło. ' Chyba będę uzależniona od jego pocałunków. ' Dosiedliśmy się do reszty. Malik na Liam`ie , ja na Claudii. 
- Nie za wygodnie? - spytała siostrzyczka. 
- Masz kościste nogi, więc nie. - zaśmiałam się z wyrazu jej twarzy i zeszłam. 
- Dajcie mi gdzieś usiąść. - marudziłam. 
- Mogłaś przyjść wcześniej. 
- Będziecie coś chcieli. - powiedziałam idą co kuchni. - Zayn chcesz coś do jedzenia?
- Już idę.
Podszedł do mnie kładąc mi ręce na biodrach, gdy już byliśmy w kuchni.
- Wiesz. - przysunął się bliżej. - powtórzył bym to co się dziś stało w ogródku. Co myślisz? 
- Czy ja wiem, czy zasłużyłeś. - odsunęłam się kawałek, ale wpadłam na krzesło, co wywołało u niego cichy śmiech. 
- Ja zawszę zasługuję na coś takiego, a szczególnie od Ciebie. - przysunął się. 
- Pff. - położyłam mu rękę na karku. 
- No to działamy. - szepnął i już któryś raz pocałował mnie tego dnia. Ale tym razem tak, że jeśli nie trzymałabym się go, pewnie osunęłabym się na podłogę. 
- Zwariuję. - wyszeptałam. 
- Prędzej ja z Tobą, jeśli będziesz tak całować. 
- To nie jestem sama. - odsunęłam się od niego i wstawiłam wodę na kawę, potrzebna mi była kofeina, dużo kofeiny. 
Z kubkami kawy i kilkoma kanapkami wróciliśmy do reszty bandy. Oglądali coś, coś co wyglądało jak denny tani horror. Czyli nic ciekawego. Tym razem od razu usiedliśmy na podłodze. 
- Nathalie. - zaczął marudzić mi Niall. - Daj jedną kanapkę. 
- Nie. 
- Tylko jedną. 
- Nie. Mogłeś mi wcześniej zrobić miejsce to być dostał.
- No kawałeczek. 
- Z kawałeczka to możesz zaraz dostać.
Zayn, który siedział obok mnie poklepał Horana po ręce i powiedział,  pokręcił ze śmiechem głową. 
- A ty się nie śmiej, bo więcej ci nie zrobię. 
- Będę grzeczny. - zapewnij pijąc kawę. 
Po kilkunastu minutach oglądania tego czegoś, myślałam, że tam zasnę. 
- Włączcie coś innego. Coś co da się oglądać. - powiedziałam. 
- Nie marudź. - odezwała się Patrycja. 
- Będę marudzić. I tak tego nie oglądasz tylko macasz się z Haroldem. - zaśmiałam się z ich min.
- No dobra. Możecie włączyć coś innego. - zaproponował Hazza. 
- No w końcu ktoś się ze mną zgodził. 
Zadowolona włączyłam, dużo lepszy horror i usiadłam obok Zayn`a . Mojego Zayn`a.
- Jeśli będziesz się bała, to zawsze możesz się poprzytulać. - wymruczał mi do ucha.
- Nie licz na to, kotku.
- A może jednak. - powiedział i położył rękę na moje ramiona. 
- Jesteś niemożliwy. - oparłam się o niego, co wywołało u niego uśmiech i zetknięcie jego ust z moim czołem oraz podejrzane spojrzenia towarzystwa. 

__________________
no i jest! pisałam go długo, ale i tak nie wyszedł tak jak chciałam.  ;C 
+Macie tą waszą upragnioną parę. ZADOWOLENI ? ; >
++ Dzięki kochani za tyle wyświetleń. < 3

czwartek, 29 marca 2012

Rozdział 30.

Rozbudziły mnie promienie słoneczne wpadające przez niezasłonięte okno. Zayn obejmował mnie jedną ręką w pasie z dłonią na moim odsłoniętym biodrze. Moja głowa leżała na jego nagim torsie. ' Mogłabym się tak budzić codziennie ' - pomyślałam odgarniając jego grzywkę spadającą na czoło. Poruszył się. Myślałam, że się obudzi i spojrzy na mnie tymi swoimi uzależniającymi brązowymi oczyma, niestety, a może i na szczęście wymamrotał coś pod nosem wzmacniając uścisk na moim biodrze. Czemu na szczęście? Może dlatego, że jeżeli znowu utonęłabym w jego spojrzeniu skończyłoby się na czymś więcej niż na patrzeniu na siebie. Westchnęłam zadowolona i wyswobodziwszy się z uścisku wstałam z łóżka. Stanęłam przy drzwiach i rzucając ostanie spojrzenie w stronę mojego nocnego towarzysza wyszłam z pokoju podążając w stronę kuchni. Już na schodach burczało mi w brzuchu.

Stałam przy blacie wystukując paznokciami bliżej nieokreślony rytm. Czekając na dźwięk gotującej się wody stwierdziłam, że jest to chyba najlepszy poranek do tej pory. A w głębi serca miałam nadzieję, że będzie takich więcej. 
- Cześć żabciu. - wzdrygnęłam się na głos za moimi plecami. 
- Cześć, cześć. - opowiedziałam całując Louis`a na dzień dobry w policzek.
- Widzę, że humorek dopisuje. 
- Nawet. - zalałam wodą szklankę, w której zaraz miała znaleźć się moja kawa. - Też chcesz?
- Pewnie. 
Rozsiadł się na blacie obserwując moje ruchy jakby miało się znaleźć w nich coś niezwykłego. Podając mu kawę w kolorowym kubku dosiadłam się do niego.
- Wiesz sądziłem, że zabranie chłopaków ze sobą to dobry pomysł, ale chyba jednak się pomyliłem. 
- Co masz na myśli? - spytałam bacznie mu się przyglądając. 
- Mam raczej na myśli Zayn`a. 
Podkurczyłam nogi i opierając na nich gorący kubek nie odrywałam od niego wzroku.
- Nie zrozum mnie źle. - zrobił pauzę. - cieszę się, że coś między wami jest i nie raz, aż za bardzo iskrzy, ale...Ale chciałbym mieć Cię też dla siebie. 
Odstawiłam napój na blat, a sama z niego zeskoczyłam. Stanęłam przed Tomnlinson`em. 
- Przecież zawsze możesz do mnie przyjść bez względu na to co robię. 
- No tak. - przytaknął. - ale jeszcze trochę i będziesz dzieliła ten czas pomiędzy mnie a Zayn`a. 
- Lou. - zaśmiałam się. - jesteś zazdrosny o swoją malutką przyjaciółeczkę. 
- A żebyś wiedziała żabciu, a żebyś wiedziała. 

Rozmawiałabym z Marchewą jeszcze długo, ale powoli do kuchni schodziło się zaspane towarzystwo, a jakoś nie chciałam paradować przed nimi w koszulce ich przyjaciela i majtkach. ' Pożyczyłam ' od Patrycji ciuchy i po szybkim prysznicu zeszłam na dół.
- Albo mi się wydaje albo ja mam takie same rzeczy. - powiedziała Patrycja wychylając się zza Harry`ego.
- Nie wydaje Ci się.
- Podoba mi się ta bluzeczka. - podszedł do mnie Lou ciągnąc za skrawek materiału.
Miałam na sobie białą bokserkę z pomarańczowymi dodatkami i wielką marchewką w centrum, do tego krótkie spodenki odsłaniające moje blade nogi.
- Ode mnie dostała. - pochwaliłam się czesząc włosy w luźny kok.
- Mi tam się tył podoba - odezwał się Zayn opierający się o poręcz schodów.
No fakt, na plecach było rozcięcie odsłaniające moje nagie plecy. 
- Z przodu też tak powinno być. - przyjrzał mi się Niall.
- Yhym. - uśmiechnęłam się biorąc kawałek marchewki od Louis`a.

Leżałam na kocu w ogrodzie chłopaków opalając się. Wysmarowana olejkiem czułam jak moja skóra coraz bardziej się nagrzewa. Z okularami na nosie przewróciłam kolejną kartkę książki napisaną przez moją ulubioną autorkę Harlequinów, Norę Hoberts. Właśnie wyobraziłam sobie sceną namiętnych kochanków tworzących miłosne utwory, gdy coś, a raczej ktoś się na mnie rzucił. 
- Co czytasz? - spytał Zayn zaglądając ponad moim ramieniem .
- Nic dla Ciebie. - stwierdziłam przewracając kolejną kartkę.
- A może jednak. - zabrał mi książkę wczytując się w ciąg liter na białej kartce. 
- " Patrzył na nią, jedną ręką przytrzymując jej dłoń, drugą odgarniając włosy z ramienia. - A kiedy cię tak dotykam, oczy zachodzą ci mgłą. - Delikatnie musnął palcami po jej piersiach, nie odrywając spojrzenia od jej pociemniałych, rozmarzonych oczu, po czym pocałował ją w usta"*. Nic dla mnie, jasne. - powiedział po przeczytaniu fragmentu na głos. - Widzę, że lubisz takie książki, a tym bardziej sceny.
- Miło się robi kobiecie, kiedy mężczyzna, którego kocha robi takie rzeczy. - stwierdziłam wzruszając ramionami i odbierając mu książkę.
- Jeśli chcesz - położył się blisko mnie - mógłbym - zaniżył ton głosu do szeptu - mógłbym Ci tam mówić. Mógłbym się tak zachowywać względem Ciebie.
Przejechał dłonią po moim ramieniu wywołując przyjemne dreszcze. Zarumieniłam się co nie uszło jego uwadze.
- Ładnie Ci tak, z rumieńcami. - spojrzał na mnie przenikliwie. 
Schowałam twarz w dłoniach.
- Przestań -  szepnęłam jeszcze bardziej zawstydzona. Odsunął moje ręce od twarzy patrząc mi prosto w oczy. Przygryzłam wargę, a to oznaczało tylko jedno...


_________________
* fragment książki Nory Roberts. Pięciolinia uczuć. Zagrajmy w to jeszcze raz. POLECAM!
+ wybaczcie, ale teraz jakoś nie mam czasu, żeby pisać, coś dłuższego,a tym bardziej coś dobrego. 
++ nie chcecie dramatu, no to nie. ale kiedyś i tak będzie. 
+++ Uszatek & Aniaa . że niby ja mam napisać książkę, no proszę was. ;D to mi za dobrze nie wychodzi a co dopiero książka. ;D 
++++ Dzięki, Aniu za to, że napisałaś, że moje opo. jest najlepsze. ;D Uwielbiam Twój komentarz. < 3

wtorek, 27 marca 2012

Rozdział 29.

Po małym ogarnięciu się usiedliśmy jak cywilizowani ludzi. Payne zaproponował film, a mi się wydawało, że to tylko pretekst, żeby poobmacywać trochę Claudię. I tak było. Liam siedział rozłożony w fotelu, a przed nim siedziała moja siostra opierając się o jego klatę plecami. Po przeciwnej stronie w podobnej pozycji siedziała Patrycja z Hazzą, tylko, że Styles macał ją po brzuchu. Ja z chłopakami siedziałam na kanapie, a właściwie to leżałam na chłopakach. Zayn, Lou i Niall wyciągnęli się po całości kanapy, a ja ułożyłam się na ich nogach. Na kolanach Malika miałam głowę, dzięki czemu bawił się moimi włosami (znowu). Pomiędzy nogami Tomlinsona znajdował się mój tyłek, a Louis trzymał ręce na moim brzuchu. Na nogach Horana leżały moje nogi, na których on postawił miskę z popcornem. Jednym słowem miło. Chłopacy włączyli jakąś komedię, która dzięki komentarzom naszej cudownej grupy stała się jeszcze bardziej zabawna. W połowie filmu musiałam wylecieć do łazienki, bo jeszcze trochę i bym ze śmiechu nie wytrzymała. Gdy wróciłam, ponownie uwaliłam się na przyjaciołach. Następnym filmem była komedia romantyczna, od której mnie już powoli mdliło. 
- Ja się zmywam, bo zaraz zwrócę kolację. - powiedział Niall, jeszcze zachodząc do kuchni zniknął na piętrze. Następny odpadł Lou biorąc ze sobą marchewkę i całując mnie w czoło na dobranoc. Po chwili odpadli Claudia z Liam`em, który przekonał ją, żeby została u niego na noc. Już wielkimi krokami zbliżał się czas powstania poważnego związku z Daddy.
- My też idziemy spać. - powiedział Harry ciągnąc za sobą Patrycję.
- Tylko grzecznie mi tak kochanie! - zawołałam za 'szwagrem'. Oboje się zaśmiali. 
- No to ja też się zmywam. - wstałam z kanapy jak i po części z Zayn`a.
- Zaraz, zaraz. Gdzie Ty zamierasz iść? 
- No do domu. - stwierdziłam szukając telefonu na stole pełnym resztek wszystkiego pozostałego z seansu.
- I Ty myślisz, że ja Cię teraz puszczę?
- No a nie. - spojrzałam na niego.
- No nie. Zostajesz dzisiaj u mnie.
- Zayn...- chciałam zaprzeczyć. 
- Spokojnie prześpię się na podłodze.
- Nie..
- Oj nie marudź tylko chodź. - złapał mnie za rękę ciągnąc do pokoju. 
Wręczył mi swoją za dużą koszulkę i odesłał mnie do łazienki dając 10 minut na ogarnięcie się. Gdy wróciłam on już leżał na podłodze na prowizorycznym łóżku. Przebiegłam szybko przez pokój, żeby jak najszybciej znaleźć się w łóżku. 
- Ładne nóżki. - powiedział siadając bliżej łóżka.
- Zboczeniec. - zaśmiałam się opatulając się szczelnie pościelą. Miałam na sobie jego czarną koszulkę i moje niebieski majtki. 
- Dobranoc. - powiedzieliśmy równo i każdy położył się u siebie. 
Nie wiem ile tak leżałam, ale za nic nie mogłam zasnąć.
- Nathalie. - usłyszałam głos Zayn`a. - Nathalie. Nata.
- Co jest? - mruknęłam.
- No wiesz....ta podłoga jest dość niewygodna. 
- Sam się na to zdecydowałeś. - zaśmiałam się.
- Posuń się kawałeczek. - poprosił.
- Czy ja wiem. - zastanawiałam się.
- No proszę. - usiadł na skrawku łóżka. - Proszę. 
- Proś ładniej. 
Poczułam jak pochyla się nade mną i po chwili jego wargi dotknęły mojego policzka.
- Niech Ci będzie. - mruknęłam dość zawstydzona. 
Szybko wgramolił się na łóżko od razu obejmując mnie rękami w pasie. 
- Eee. Zayn. 
- Tak wiem. Proś ładniej.
Tym razem poczułam jego usta na szyi i ten przebiegający dreszcz po moim ciele. Nie odpowiedziałam nic, co ona najwyraźniej uznał za pozwolenie. Poprawił się, żeby nam oboju było wygodnie i kładąc podbródek na moim ramieniu zasnął. 
- Dobranoc. - szepnęłam łapiąc go za rękę oplatającą moją talię. 

_____________
dziś coś bardzo krótkiego, ze względu na brak czasu i jak widać weny. 
i mam do was ogromną prośbę. jeśli komentujecie ( a chwała Bogu, że komentujecie *__* ) to podpisujcie się. Imieniem , ksywą , nazwą bloga czy photobloga, tylko się podpisujcie, żebym wiedziała komu później dziękować, za te miłe komentarze. < 3 
a teraz takie pytanie. CHCECIE WIĘCEJ DRAMATU? ; D

poniedziałek, 26 marca 2012

Rozdział 28.

Siedzieliśmy chwilę w ciszy, którą zmącił rzucający się na łóżko Tomlinson z dobrymi nowinami. 
- No co jest Marchewa? - spytałam odrywając się o Zayn`a.
- Właśnie była tu Caroline i powiedziała, że zabiera Kellana i wyjeżdżają.
- Jak to wyjeżdżają? Ona nie może teraz jechać, była zaledwie na jednej próbie. 
- Już postanowione. - powiedział Lou kładąc głowę na moich kolanach. 
- Na pewno nie. - wstałam i wyszłam z pokoju.


Kilka dni później. 


Przekonałam Caroline, aby została i nasze treningi odbywały się normalnie. Nie chciałam, żeby straciła dużo przez jej nieogarniętego znajomego. 
Wracałam z treningu wraz z Niall`em. Chłopacy teraz mnie pilnowali, zawsze towarzyszył mi któryś z nich. Zazwyczaj był to Zayn lub Niall.  
- Spodobała Ci się, co ? - zwróciłam się do blondyna. 
- Nie wiem co masz na myśli. - zmieszał się. 
- Nie co, ale kogo kochany. Caroline wpadała Ci w oko.
Widocznie się nad tym zastanawiał, bo patrzył nieobecny przed siebie. 
- Chyba masz rację. Podoba mi się. 
- Cieszę się, że się przyznałeś. - powiedziałam klepiąc go po plecach. - Teraz tylko zacznij działać. 

- Dzień doberek wszystkim! - krzyknęłam w progu. Każdy robił coś innego. Ogarnęłam wszystkich wzrokiem i nie znalazłam tego, którego chciałam zobaczyć. 
- Gdzie Zayn? - spytałam rzucając się na Lou, leżącego na kanapie. 
- Na dworze, grubasie. - odpowiedział zrzucając mnie na glebę. 
- Będziesz coś chciał. - rzuciłam mu 'groźne' spojrzenie i wyleciałam na dwór. 

 Było cudowne letnie popołudnie, słońce znajdowało się wysoko i grzało dość silnie, lecz nie tak mocno, żeby nie wychodzić z domu. Malik siedział na hamaku znajdującym się w cieniu ze słuchawkami w uszach. Położyłam się obok niego i szeroko się uśmiechnęłam. Miałam dzisiaj dobry humor, może, aż za dobry. Patrzyłam na jego lewy profil twarzy. Miał przymknięte powieki, więc pewnie zatracił się w muzyce. Gapiłam się tak na niego przez dłuższą chwilę,ale stwierdziłam, że może to trochę dziwnie z boku wyglądać, dlatego usiadłam. Spojrzałam na niego ostatni raz i wyszeptałam :
- Cholera chłopie podobasz mi się. 
Z nadzieję, że tego nie usłyszał wstałam kierując się w stronę domu. 
- Nathalie! - zawołał za mną, odwróciłam się na pięcie w jego stronę. - Cholera też mi się podobasz. - powiedziała puszczając mi oczko i ponownie założył słuchawki. 
Weszłam oszołomiona i zadowolona do domu. Stanęłam obok fotela i z uśmiechem pokręciłam głową. Tomlinson nadal leżał w tym samym miejscu co przed moim wyjściem, tylko tym razem obok niego był też Niall. Z rozbiegu skoczyłam na nich. 
- Ałaa! Nie jesteś kruszynką Nata! - powiedziała ze śmiechem Nialler rozmasowując udo, w które wbiłam mu kolano. 
- Nie uwierzycie! Podobam się Zayn`owi. Podobam mu się. - powiedziałam rozwalając im ułożone fryzurki. 
- Też mi nowina. - mruknął Louis próbując złapać mnie za nadgarstek. 
- Ciesz się, ze mną głupku. - wbiłam mu łokieć w brzuch. 
- Cieszę się mała, cieszę się. - powiedział ze szczerym uśmiechem. 
 Do salonu wszedł Liam z zarumienioną Claudią.
- Robaczki nie uwierzycie! - wstałam pośpiesznie z chłopaków przy okazji szarpiąc się z Niall`em, który trzymał mnie za nogę. - Podobam mu się! Podobam się Malikowi.
Uwiesiłam się na Liam`ie. 
- Słyszałeś? Podobam mu się. 
- Słyszałem, słyszałem. - zaśmiał się. 
Rozczochrałam włosy siostrze i wpadłam do kuchni gdzie obściskiwały się zakochańce. 
- Nawet nie uwierzycie co powiedział Zayn! 
- Słyszałam. Podobasz mu się. - powiedziała Patrycja.
- Noo. - rozmarzyłam się. - Podobam mu się! -  z takim wrzaskiem wyleciałam z kuchni zderzając się z kimś. Podniosłam oczu ku twarzy i zobaczyłam szeroki uśmiech Pakistańczyka.
- Podobam Ci się. - wyszeptałam patrząc w jego świecące oczy.
- Oj, podobasz. - oparł czoło o moje i ani na chwilę nie odrywał wzroku od moich szczęśliwych tęczówek.


Wgramoliłam się na kolana Marchewy i patrzyłam na rozmawiającego Zayn`a.
- Nata?
- Yhm? - mruknęłam dalej patrząc na Malika. 
 - Spójrz na mnie. - niemalże rozkazał. Z niechęcią popatrzyłam na niego. 
- Oczy Ci się świecą. - stwierdził. 
- No to co z tego? - nie wiedziałam o co mu konkretnie chodzi. 
- Moja mała Żabcia się zakochała. - przytulił mnie do siebie. Objęłam jego szyję rękoma i położyłam głowę na ramieniu.
- Zakochała, zakochała. - potwierdziłam, łapiąc kontakt wzrokowy z czarnowłosym. Słodko się uśmiechnął, a ja dostałam palpitacji serca. 
- Ale Ci serducho bije. - zaśmiał się Lou. 
- To wszystko przez niego. - wskazałam palcem Zayn`a i ponownie wtuliłam się w przyjaciele jak mała dziewczynka w swego ojca.


- Weźcie ją ode mnie! - darł się Niall uciekając przede mną. 
- Dorwę Cię! A jak Cię dorwę to nie ręczę za siebie! - krzyknęłam hamując wybuch śmiechu. 
- Nie wiedziałem, że to Twoje. - bronił się chowając za Claudią.
- Nie wiedziałeś, że to moje? Horan one były podpisane!
- Kto normalny podpisuje żelki? - spytał się siedzący niedaleko Harry.
- Ja! A Ty zaraz też oberwiesz! - rzuciłam w niego poduszką. Bingo. Trafiłam w tą jego burze loków. Zapatrzony Niall nie zauważył kiedy do niego podeszłam i uderzyłam go w tą blond główkę. 
- Oddam Ci łajzo! 
- To za żelki. - schowałam się za fotelem.
- Ale i tak Ci oddam. 
I tak zaczęła się wojna na poduchy. Właśnie okładałam Liam`a razem z Claudią, gdy coś przygwoździło mnie do podłogi i oberwałam z poduszki w tyłek. 
- Złaź Zboczuchu! - zaśmiałam się, gdy ten ktoś zaczął mnie łaskotać.
- Zboczuch, tak ? - zostałam odwrócona tak, że leżałam na placach, a na moich biodrach prawie siedział Zayn.
- Tak Zboczuch. - powiedziałam pewnie. 
- Jeszcze zobaczymy. - odłożył poduszkę na bok, a swoje ręce umieścił tak, że moja głowa była pomiędzy nimi. Powoli jego twarz zbliżała się do mojej, gdy BACH!  Ktoś wpadł na nas i we dwoje przygwoździli mnie do ziemi. Już po chwili wszyscy leżeliśmy na sobie. 
- Dekle ja jestem na dole! - wydarłam się na pozostałych, na co zareagowali śmiechem.
Tak to jest jak się ma takich cudownych przyjaciół, którzy leżą na Tobie i mało co przez nich nie wyjdą Ci flaki uszami. 




_________________


i jak wam się podoba? 
Dzięki wielkie za ponad 5.500 wejść i wiele komentarzy. < 3 Uwielbiam was < 3

sobota, 24 marca 2012

Rozdział 27.

Obudziłam się, a raczej ocknęłam w jakimś pokoju. Na początku musiały dotrzeć informacje dlaczego się tu znalazłam. I już wiem dlaczego, ponieważ mój były chłopak z zaburzeniami psychicznymi chciał sobie mnie pokopać na środku chodnika. Chciałam się ponieść, lecz po bólu rozchodzącym się po mojej czaszce zrezygnowałam z tego, przynajmniej na razie. Z zamkniętymi oczami, leżałam i chciałam sobie przypomnieć kto wołał mnie po imieniu, ale za nic nie mogłam. Pierwszymi osobami jakie mi przychodziły na myśli byli chłopacy. Na pewno chłopacy, bo był to znamy mi męski głos. Drzwi lekko zaskrzypiały, ale nie otworzyłam oczu, za to poczułam dotyk na włosach, a potem na policzku. Już wiedziałam, że w jakim pokoju się znajduję i kto głaszcze mnie po policzku. Tylko z jego dotykiem przez moje ciało przechodziły dreszcze. To właśnie ten dotyk najbardziej mi się podobał. Otworzyłam oczy i ujrzałam jego tęczówki wpatrzone we mnie.
- Zayn. - wyszeptałam, albo bardziej wychrypiałam. Miałam zaschnięte w gardle. W odpowiedzi kolejny raz pogłaskał mnie po włosach, a ja z przyjemność przymknęłam powieki. Kiedy w głowie wróciły wydarzenia z wczorajszego wieczoru od razu się skrzywiłam.
- Boli? - spytał od razu zabierając rękę. Pokręciłam przecząco głową, łapiąc go za rękę. Przyłożyłam jego dłoń do policzka i ponownie zasnęłam.

Szelest i mlaskanie. Takie odgłosy obudziły mnie po kolejnych kilku godzinach snu. Otworzyłam oczy i zobaczyłam zajadającego się Horana, na krześle przy moim łóżku.
- O nasza Marchewcia już wstała. - powiedział zadowolony dalej coś przeżuwając.
- Smacznego - mruknęłam zasłaniając oczy kołdrą.
- Mam dla Ciebie śniadanie. - powiedział dumnie. I miał się czym chwalić. Kilka tostów, ulubiony serek i mocna kawa. Tego było mi trzeba.
- Gdzie Zayn? - spytałam pijąc gorący napój.
- Siedzi z woreczkiem lodu w salonie.
- Aha.. Co?! Jak to z woreczkiem lodów, do czego mu one?
- Wczoraj jak przyniósł Cię do domu od razu z niego wyleciał, a zaraz za nim Liam. Gdyby nie Daddy pewnie by się tam pozabijali. Zayn się wściekł i to tak porządnie, nigdy nie widziałem, że kogoś tak pobił. Z resztą opowiadał kiedyś, że wyleciał, ze szkoły za bójkę, ale to co innego. - Horan rozgadał się, aż za bardzo. Mi starczyło tylko stwierdzenie, że tłukł się z tamtym palantem. W nocy nie przyjrzałam mu się i pewnie i tak bym nic nie zobaczyła, więc teraz muszę ocenić sytuację. Poprosiłam Niall`a, że zawołał czarnowłosego do mnie. Już po zamknięciu drzwi blondyn zaczął się drzeć, że chcę go zobaczyć. Czekałam, czekałam i doczekać się nie mogłam kiedy wejdzie do pokoju. Nie wiem dokładnie ile czasu minęło piętnaście czy trzydzieści minut, ale w drzwiach zawitała postać Zayn`a. Tym razem przyjrzałam mu się dokładnie. Pod okiem miał niezłych rozmiarów śliwę. Żółto - fioletowa plama oszpecająca jego twarz. Poprosiłam go, by usiadł obok mnie, natomiast ja się podniosłam i usiadłam obok niego. Nie odezwał się ani słowem.
- Dlaczego do niego wybiegłeś? Dlaczego się z nim biłeś? - spytałam. 
- Nata...Gdybyś była na moim miejscu też pewnie byś tak zrobiła. 
- Ale nie jestem Zayn, dlatego proszę Cię, żebyś mi wytłumaczył.
Nastała cisza. Pewnie sobie układał w głowie, jak ma mi to wszystko powiedzieć, wyjaśnić. 
- Zrobiłem to tylko dlatego, że nienawidzę, gdy cierpisz, a dupek sobie zasłużył i to nie tylko za wczoraj. Oberwał za te wszystkie przykrości, które Ci wyrządził, za te wszystkie Twoje cierpienia.... właściwie to nie wiem dlaczego Ci to mówię. W końcu jesteś zakochana. - powiedział ze zbolałą miną i wyszedł. 
- Gdybyś tylko wiedział, że chodzi o Ciebie. - powiedziałam do już zamkniętych drzwi. 
Leżałam tak w jego pokoju, w jego łóżku i teraz jeszcze w jego bluzie. Chciałabym mu powiedzieć, że to właśnie do niego coś czuję, że nie chodzi mi o Kellana, jak dla mnie to ten może nawet nie istnieć. Chcę tylko jego.
Ktoś zapukał do drzwi.  ' Cholera kogo znowu niesie? '. Do pokoju wszedł Kellan. 'A ten czego tu chce? ' 
- Mogę? - spytał. 
- Po co się pytasz jak już wszedłeś? - odpowiedziałam chłodno. Jakoś nie miałam ochoty na jego odwiedziny. 
- Jak się czujesz? 
- Ujdzie, ale było by o wiele lepiej jakbym miała spokój. - powiedziałam, ale chyba nie zrozumiał o co mi chodzi, bo usiadł na łóżku. 
- Widziałem Zayn`a, widać, że oberwał. - zaśmiał się. 
- To nie jest zabawne. - warknęłam. 
- Może trochę. Niby taki kozaczek, a oberwał od takiego Eric`a. - znów się zaśmiał.
- Zaraz, zaraz skąd znasz Eric`a? 
- Dobry kumpel, w końcu to dzięki niemu, poznałem Ciebie. - głupkowato się uśmiechnął.
- Wyjdź. Chcę zostać sama. - powiedziałam nie patrząc na niego. 
- Ale kotku... - powiedziała mi do ucha. 
- Jesteś taki sam jak Eric. Wyjdź stąd, bo inaczej chłopacy Ci w tym pomogą. 
- Jakoś nie mam ochoty na wyjście, wolę zostać z Tobą. - powiedziała, wkładając rękę pod moją kołdrę. 
- Co Ty odwalasz?! - od razu się podniosłam i próbowałam zdjąć jego łapsko z mojej nogi. - Zostaw! 
Nic sobie nie robił z moich krzyków. 
- Puść do cholery! - wykrzyknęłam, kiedy jego rękę powędrowała na moje udo, aż za wysoko.
- Loooou! - wołałam przyjaciela, by pomógł by odciągnąć kolejnego idiotę ode mnie - Zaaayn!
W końcu ten drugi pojawił się w swoim pokoju. Widząc dobierającego się do mnie blondyna, widocznie się wkurzył. Wziął go za szmaty i nic nie mówiąc, wyrzucił go z pokoju. 

Siedziałam na łóżku rękami oplatając kolona podciągnięte pod brodę i czekałam, czekałam, aż ktoś wejdzie to tego pokoju i każe mi się w końcu ogarnąć, każe wstać i powiedzieć, co ja tak właściwie czuję w tym momencie. I tak jakbym to wybłagała do pokoju szedł Zayn, zdenerwowany, nawet bardzo. Bałam się, że zaraz wybuchnie, że będzie mi prawił kazania, na temat moich znajomości. A było wręcz odwrotnie, uspokoił się w progu, podszedł do mnie i po prostu przytulił. Siedziałam wtulona w niego i to było wszystko czego potrzebowałam. 
- Dobrze się czujesz? - spytał głaszcząc mnie po ramieniu. 
- Teraz już tak. - odpowiedziałam z lekkim uśmiechem. I w tej chwili zapragnęłam, żeby było tak już zawsze, żebym mogła się po prostu w niego wtulić, żeby był dla mnie i tylko dla mnie. Marzenia. Ale ponoć marzenia się spełniają. Z przypływu jakieś dobrej energii pocałowałam go w policzek. 
- A to za co? - spytał zaskoczony. 
- Dla mnie, za to, że jesteś. - odpowiedziałam i strzeliłam buraka. Kurde, teraz to się nawet przy nim czerwienię. 
Siedzieliśmy chwilę w ciszy, którą zmącił rzucający się na łóżko Tomlinson z dobrymi nowinami.  


______________
jak dla mnie to ujdzie, ale to już wy oceniacie. Dzięki wielkie za komentarze i już więcej was nie będę zmuszała do 25. ; D  Teraz mi starczy 15 i będę Mega zadowolona < 3 
Strasznie dużo osób chce,  żebym połączyła Nathalie i Zayn`a. Ale jeszcze nie wiem co z tym zrobię. ; 3 

środa, 21 marca 2012

Rozdział 26.

- Słucham?
- Cześć Nathalie tu Caroline.
- No cześć. Stało się coś, że dzwonisz?
- Nie. Chciałam się zapytać czy jesteś zajęta.
- Nie, akurat nudzę się ze znajomymi, którzy zżerają moje żelki.
- To może innym razem jak z kimś teraz jesteś. - powiedział, lecz po chwili zamiast niej mówił chłopak. - Boże, ona nic nie umie załatwić.
Zaśmiałam się.
- Oprowadziłabyś nas może po mieście, tylko tu po okolicy na początek ? - spytał.
- Pewnie. Mogę zaraz być po was.
- Spotkajmy się pod budynkiem od treningów.
- Jak wolisz. To do zobaczenia za pół godziny.
- Do zobaczenia. - powiedział i się rozłączył.

- Zabieramy się. - zarządziłam.
- Coś Ty wymyśliła?
- Ja? Nic. Kellan dzwonił. - wytłumaczyłam siostrze.
- No to wszystko jasne.
- Ty mi tu nie filozofuj tylko zbieraj tyłeczek.

Zwarte i gotowe czekałyśmy na Horana szukającego czegoś w kuchni. Chłopcy mieli nas podwieźć na miejsce spotkania, a sami postanowili jechać na 'małe' zakupy spożywcze. Kiedy już znaleźliśmy się w umówionym miejscu Kellan z Caroline już czekali.
- To on? - spytała widocznie zaskoczona Claudia.
- On, on. - potwierdziłam.
- Już się nie dziwię dlaczego Malik z chłopakami poszedł na siłownie. - zaśmiała się przyjaciółka.
- Myślisz, że... - zaczęłam.
- Jestem tego pewna. - była niemal w stu procentach poważna, a ja jakoś nie mogłam uwierzyć, że Zayn mógłby być o mnie zazdrosny.Czy Zayn podszedł ćwiczyć tylko dlatego, żeby dorównać Kellanowi? Czy tak jak sądzi nie chciał być gorszy od niego i bardziej mi się przypodobać.
Wyszłyśmy i machając do odjeżdżającego samochodu podeszłyśmy do blondynów.
- Cześć. - przywitałam się.- Kellan, Caroline to moja siostra Claudia i przyjaciółka Patrycja. Dziewczyny to Caroline i jej znajomy Kellan.
- Miło nam. - powiedziały 'moje' dziewczyny.
- Nam również. - odpowiedzieli.
- Idziemy? - spytałam. Wszyscy ochoczo przytaknęli.

Na początku szliśmy razem. Kellan, ja, Patrycja, Caroline i Claudia. Po pewnym czasie zagadałam się za bardzo z chłopakiem i przy okazji zwolniłam kroku, tak, że teraz szliśmy nieco z tyłu.
- Opowiedz mi coś więcej o sobie. - zagadnął.
- Chcesz wiedzieć coś konkretnego? 
- No najlepiej to wszystko. - szeroko się uśmiechnął. 
- Pytaj. - zachęciłam go.
- Długo już tańczysz? 
- Od dziesiątego roku życia. To już będzie dziewiąty rok. 
- Wow. 
- Wiem. - zaśmiałam się. 
- A ten...ten Zayn ? To Ty z nim jesteś? - spytał, nie wiem do czego mu to potrzebne ale okej.
- Nie, z Zayn`em się przyjaźnie. - odpowiedziałam oszukując sama siebie, przecież chciałabym, żeby było inaczej.
- Wydawało mi się coś innego. - stwierdził - Na próbie wydawał się o Ciebie zazdrosny. 
Zazdrosny? Kolejna osoba stwierdza, że Zayn jest o mnie zazdrosny, ale dla mnie jest to śmieszne, nie chciał by takiej dziewczyny jak ja co nie oznacza, że ja bym nie chciała takiego chłopaka jak on. A na prawdę chciałbym i to jeszcze jak. 
- No właśnie wydawało Ci się. - mówię, nieco przygaszona, ale ratuję wypowiedzieć lekkim uśmiechem. 
- Chyba dziewczyny się dobrze dogadują. - zmienił temat pokazując na trójkę idącą przed nami. 
W pewnym momencie zatrzymał się przy okazji robiąc to samo ze mną. Zdziwiona spojrzałam na jego twarz, nie wyrażała żadnych uczuć. Przeniosłam wzrok na oczy, para jasnych tęczówek. Patrzyłam w nie uparcie, jakby coś zaraz miało się stać, a nie stało się nic. Nic, zero. Nie to co z innymi, prześladującymi mi brązowymi oczami, za każdym razem, gdy w owe patrzę tonę, tonę i nic dla mnie nie ma wtedy znaczenia. Chciałabym patrzeć w nie non stop, ale co by sobie pomyślał ich właściciel. I znów myślę o Zayn`ie. Boże co się ze mną dzieje? Czyżbym...? Nie, a może jednak.
- Może spotkalibyśmy się kiedyś, SAMI? - spytał.
- Co? - taka była moja pierwsza reakcja. Mam się z nim spotkać? Jak chłopak z dziewczyną? Czy to ma być randka?
- No, czy chciałabyś ze mną jeszcze spotkać.
- Możliwe. - zresztą sama nie wiedziałam, jak mam na to odpowiedzieć. W końcu byłam chyba zadłużona w Zayn`ie. Ale co mi szkodzi spotkać się z nim jako kumple.

Z przebytej rozmowy z Kellanem wyniosłam bardzo dużo, może nawet za dużo. Wiem, czego nie lubi, a co uwielbia, wiem z kim chce się przyjaźnić, a kogo woli omijać z daleka, a co najdziwniejsze i do niczego mi nie potrzebne wiem, jakie dziewczyny mu się podobają i chyba się do nich zaliczam.
- O czym tak namiętnie rozmawialiście ? - spytała mnie Claudia, gdy już siedzieliśmy w domu.
- A tak tylko. - odpowiedziałam, patrząc się w ekran telewizora wcale, nie zainteresowana filmem.
 - Jasne, jasne. - odpowiedziała swoim ulubionym tekstem.
Chwila ciszy i ja się odezwałam ze stwierdzeniem, które przemyślałam chyba z milion razy:
- Chyba się zakochałam.
- Ohohohho.! Nathalie się zakochała! - wydarła się Patrycja, co mnie wcale nie uszczęśliwiło, bo w każdej chwili mogli wrócić chłopcy.
- No to w kim? Może nam siostrzyczka powie. - dociekała Claudia.
- No w...
- W nim! Wiedziałam , że w nim. - klasnęła w dłonie Patrycja.
- Kogo masz na myśli? - spytałam się, żeby upewnić się czy ma na myśli tą samą osobę co ja.
- NO W NIM! W Kellanie.
I w tym momencie zauważyłam wchodzącego do salonu Zayn`a, który tylko to usłyszał wyszedł.
- Dzięki Deklu! -powiedziałam i wyszłam.
- No to chyba jednak chodziło o Zayn`a. - usłyszałam jeszcze przed zamknięciem drzwi tarasowych. Postanowiłam się przejść, chodź mój spacer szybciej się skończył, niż zaczął.
Na przeciwko mnie stał Eric. ' Czego ten palant ode mnie chce? ' - pomyślałam i szłam prosto przed siebie.
- Może być tak się zatrzymała. - powiedział w jednej chwili znajdując się tuż za mną.
- Jakoś nie mam ochoty. - odpowiedziałam nawet się do niego nie odwracając.
- Ale ja mam. - wysyczał i za pomocą mocnego szarpnięcia stałam twarzą w twarz z tym denerwującym blondynem.
- Czego Ty znowu ode mnie chcesz?
- Dobrze wiesz.
- A zostaw ty nas wszystkich w spokoju, dobrze na tym wyjdziemy. Na przykład ja nie będę musiała oglądać codziennie takiego dupka jak Ty! - krzyknęłam i już miałam się odwrócić kiedy dostałam. Dostałam w twarz i nie tylko. Po chwili poczułam też ból brzucha, za pomocą pchnięcia upadłam na chodnik i patrzyłam na mojego oprawcę. Za Eric`em widziałam jak ktoś się do nas zbliża, ten pewnie tego nie wiedział, więc dostałam kolejny cios w klatkę piersiową. Zdążyłam jeszcze usłyszeć swoje imię, po czym uderzając głowę o płytę chodnikową straciłam przytomność.


_____________________
jakoś nie podoba mi się ten rozdział, nie wiem czemu, ale mi się nie podoba, czegoś w nim brakuje, więc muszę jeszcze poćwiczyć to pisanie ^.^
a teraz czekam na 25 komentarzy i pojawi się kolejny rozdział < 3
LUBIĘ WAS SZANTAŻOWAĆ < 3 

wtorek, 20 marca 2012

PRZEPRASZAM!

Witam moich kochanych czytelników. < 3
na wejściu chciałabym was tak bardzo przeprosić, obiecałam, że po 20 komentarzach pojawi się dziś rozdział, ale z ważnych przyczyn się dziś nie pojawi, ale postaram się dodać do jutro.
w ogóle cieszy mnie fakt, że tyle was tu odziewa tego bloga i większość z was czyta, choć mało komentuje, ale i tak czytając wasze komentarze MAM TAKIEGO BANANA NA RYJCU, < 3
cholernie miło się to wszytko czyta. ;D
kilka osób pisało, że Nathalie była koniecznie z Zayn`em. - nie wiem czemu , ale mi też jakoś podoba się ta para, ale nie wiem czy ją stworzę.
później jest Nathalie i Lou. - to, to nie, są przyjaciółmi, ale mam już pewną sytuacje co do nich, możliwe , że dwuznaczną.
Nathalie i Kellan - kot wie, kto wie. specjalnie stworzyłam takie CIACHO. < 3
Caroline - jak na razie jest spokojna, ale chcę ją w coś wrobić, tak dla dramatu. może jakiś wypadek czy śmierć. ohoohoh *__*
mało Horana? no tak, wiem. postaram się to zmienić.
Liam? - już niedługo. szykuję rozdział tylko o nim i jego wybrance. !
i powiem, wam też, że zmieni się coś pomiędzy Haroldem a Patrycją! < 3

zdradziłam trochę, ale teraz pewnie będziecie się zastanawiać nad tym wszystkim i o to mi chodziło. < 3
więc jeszcze raz BARDZO WAS PRZEPRASZAM < 3
I do jutra DIRECTIONERS < 3

poniedziałek, 19 marca 2012

Rozdział 25.

- Jak wolisz, jeden trening codziennie, czy dwa co dwa dni? - spytał Caroline.
- Jak Tobie bardziej pasuje. - odpowiedziała.
- Chcę zrobić tak, żeby to Ci było wygodniej.
- No to może te dwa co dwa dni. Miałabym jeszcze czas dla Kellana. - powiedziała patrząc na chłopaka.
- No to ustalone. - uśmiechnęłam się i skinęłam głową na blondyna.
- A Ty nie tańczysz , nie?
Zaśmiał się donośnie.
- Gdzie ja i taniec.
- Wiesz, widziałam już wiele osób tańczących, dlatego się pytam. Ale raczej wolisz jakieś inne sporty. - stwierdziłam patrząc na muskulaturę jego ciała. Imponowała, nie powiem.
- Dobre stwierdzenie. - szeroko się uśmiechnął. Podobał mi się jego uśmiech.  - Kiedyś trenowałem lekkoatletykę, a zrezygnowałem z tego. Teraz tylko ćwiczę tak dla siebie, siłownia, biegi. Tyle.
- Widać. - wymamrotał Zayn.
- Coś mówiłeś? - zwróciłam się do niego.
- Nie, nie. - szybko zaprzeczył. Odniosłam wrażenie, że nie polubił Kellana.
- A.. pokazałabyś mi Twój ostatni układ? - zagadnęła nieśmiało Caroline.
- Teraz? - upewniłam się. Pokiwała potakująco głową , na co ja wyszłam z pomieszczenia do szatni.
W długich spodniach dresowych i szerokiej koszule wyglądałam zupełnie inaczej niż kilkanaście minut temu, ale teraz to był najmniejszy problem. Dobre wrażenie chyba już zrobiłam.
- Zayn, zapuść to. - podałam mu płytkę z parapetu.
Muzyka rozbrzmiała, a ja cholernie wczułam się w to co robię. Na prawdę lubiłam tańczyć. Dawało to tyle wolności. W tańcu każdy mógł robić co chciał i do tego on właśnie służył. Czasami, można w przyjemny sposób rozładować negatywne emocje.
- Uwielbiam ten układ. - zadowolona blondynka klaskała w dłonie , a z nią reszta towarzystwa.
- Coś czuję, że będę często przychodził na wasze treningi. - zawołał zadowolony Kellan, gdy muzyka znów zaczęła grać. Wykorzystałam fakt, że dziewczyna jest ubrana na ludzie i zaczęłam jej pokazywać kilka podstawowych kroków. Kapowała szybko. Mam nadzieje, że dobrze się nam będzie pracowało.

- No to do zobaczenia jutro o 8. - pożegnałam się z 'nowymi'.
- Lecimy na obiad? - spytałam zamyślonego czarnowłosego.
- Obiad? Z nimi? Na pewno nie zrobili. - w końcu normalnie się odezwał.
- No to co, pizza?
- Prowadź. - gestem ręki puścił mnie pierwszą.
Kupiliśmy kilka pudełek pizzy, w naszej ulubionej knajpce. Zayn popatrzył jeszcze na obiad.
- Mogliśmy wziąć więcej, nie wiadomo jak bardzo głodny jest Horan. - oboje się zaśmialiśmy.

- Jesteśmy! - krzyknęłam na wejściu.
- Salon! - wydarł się Hazza.
Całe towarzystwo rozwaliło się wszędzie gdzie to możliwe. Harry rozłożył się jak żaba na liściu na kanapie obejmując Patrycję, która z głową leżała na jego klatce. Obok nich siedziała Claudia zagadana z Liam`em. Mogłam się spodziewać, że tak będzie. Jeszcze trochę i będziemy mieć nową parę zakochańców. Louis siedziała w fotelu z miseczkę pełną obranych marchewek i co chwilę gryząc je, oglądając brazylijską telenowelę. Niall rozłożony w drugim fotel trzymał paczę moich ulubionych żelek także wczuwając się w serial.
- Mamy obiad. - powiedział Zayn, trzymając pudełka przed sobą. Nialler na samo słowo, obiad, poderwał się z miejsca biorąc od razu pierwsze z brzegu pudełko.
- Smacznego! - powiedzieliśmy równo, kiedy już każdy dostał kawałek dla siebie, lub tak jak w przypadku blondyna całą pizzę.
Zaraz po posiłku Zayn zniknął na górze. Po chwili jednak zszedł , pytając Harry`ego :
- Brian ma jeszcze te sztangi w garażu?
- Nie wiem, musisz sprawdzić. - machnął na niego ręką lokowaty bardziej zajęty swoją dziewczyną.
Chwila i Malik był znów w salonie, z niezadowoloną miną.
- Nie ma. - powiedział i usiadł na oparciu fotela Niall`a.
- Trudno. - mruknął Hazza, szepcząc coś Patrycji do ucha, z czego głośno się zaśmiała.
Miłość. Co ona robi z człowiekiem.
- Możesz iść na siłownię. - stwierdziła Claudia. - Jest niedaleko.
- Chłopaki idziemy. - zarządził Malik i wskazał na pozostałych.

- Już idziemy. - powiedział Harry schodząc z piętra z torbą na ramieniu.
- Długo będziecie? - Patrycja zwróciła się do swojego chłopaka.
- Nie, nie zbyt. 
- Długo, długo. - przerwał mu Zayn.
- Niedługo będę.  - zwrócił się Harry do dziewczyny. Na pożegnanie jak zwykle wymienili się porządnie śliną. Liam nieśmiało pocałował Claudię w policzek, co wyglądało słodko. 
- A ze mną to już nikt się nie pożegna - powiedziałam zakładając ręce na klatkę piersiową. Harold poczochrał mi włosy. 
- Nie o to mi chodziło. - mruknęłam. 
- Wiem, wiem. - wyszczerzył się zadowolony. - Zayn . - zwrócił się do chłopaka. 
 Ten chwilę patrzył na mnie, po czym podszedł do kanapy i nachylając się nade mną pocałował w kącik ust i szepnął ciche, pa.

No i wyszli, zostawiając mnie i dziewczyny z królem marchewek i blondwłosym głodomorem. Niezbyt zainteresowało mnie oglądanie powtórek serialu Tomlinsona. 
- Nudzi mi się. - marudziłam na pół leżąc na kanapie z nogami na stoliku.
- A tak w ogóle to czemu jesteś w dresach? - spytała Claudia.
- Ćwiczyłam już dzisiaj z Caroline. A wiesz, że nie przyjechała sama, nie?
- No wiem. - potwierdziła.
- Jest ze swoim kumplem. Kurde, ten jej znajomy. - rozmarzyłam się. - Gdybyś go widziała. 
- Opowiadaj. - ożywiła się Patrycja siedząca po mojej drugiej stronie.
- To trzeba zobaczyć. - zaśmiałam się. - Ale dziewczyny. Wysportowany, przystojny no w jednym słowie CIACHO. 
- Widzę, że ktoś się komuś spodobał. - zaśmiały się dziewczyny.

Z mojego telefonu wypłynęły pierwsze dźwięki piosenki Bruno Marsa.
- Słucham? 

______
ponad 2o komentarzy więc jest rozdział. ; D pisałam szybko, więc wybaczcie za literówki. 
i znowu będzie SZANTAŻ. 20 KOMENTARZY i nowy rozdział JUTRO  < 3 
mam wenę więc ją wykorzystujcie  < 3 

i co sądzicie o tym Kellanie ? a Caroline? 

sobota, 17 marca 2012

Rozdział 24.

Z samochodu wysiadł dość wysoki blondyn z jasnymi oczyma.
- Błagam zabijcie mnie. - powiedziałam szeptem do dziewczyn.
- Cześć dziewczyny - odezwał się Eric. Opowiedziały mu zwykłym 'siema', ja się wcale nie odezwałam.
- Co tam słychać kochanie? - zwrócił się do mnie jakby wczorajsza rozmowa wcale nie miała miejsca.
- Nie wysilaj się i nie mów do mnie kochanie. - odwróciłam się do niego plecami oglądając buty na wystawie.
- Nathalie, czyżbyś zapomniała o czymś? - spytał podchodząc bliżej mnie.
- A zejdź mi z oczu! - powiedziałam już zdenerwowana odchodząc, by znaleźć się jak najdalej od niego.

Wpadłam do domu niczym tornado.
- Aaaa, zabiję się! -wydarłam się stajać w salonie. Nie minęło parę sekund, a w pomieszczeniu znaleźli się wszyscy łącznie z obrażonym Louis`em.
- Co się stało ? - spytał stojący najbliżej mnie Niall.
- Ten idiota mnie denerwuje. Pojawia się w moim życiu, znowu. Nie chcę go widzieć, a on na przekór mnie pojawia się coraz częściej.
-Eric?
- O wilku mowa - Claudia stała przy oknie kuchennym pokazując na stojący samochód na podjeździe i wysiadającego z niego chłopaka.
- Jeśli powie coś nie odpowiedniego to nie ręczę za siebie i nawet mnie nie powstrzymuj. - zwróciłam się do Patrycji.

Dzwonek do drzwi i koszmar się zaczął. Otworzył mu Zayn.
- O, to już nasze drugie spotkanie. Mam nadzieję, że to będzie przyjemniejsze.
Mogłam sobie wyobrazić zabijający wzrok czarnowłosego kierowany w stronę 'gościa'.
Wszedł do salonu jak do siebie, co jeszcze bardziej mnie zdenerwowało, choć sama jego obecność działała mi na nerwy.
- Czego Ty znowu chcesz? - podeszłam do niego z miną mordercy.
- To już nie można odwiedzić i porozmawiać z byłą dziewczyną i jej znajomymi?
- Pewnie, że można, ale na pewno nie w Twoim wypadku.
- Przepraszam Skarbie...
- Nie mów tak do mnie do cholery i wyjdź! - powoli traciłam już do niego cierpliwość.
- Już mnie wyganiasz? A ja myślałem, że poznam bliżej chłopaków o innej orientacji seksualnej. - powiedział pokazując na moich przyjaciół.
- Nie przeginaj...
- Ja? Ja tylko stwierdzam fakty.
- Fakty? Chłopie! To, że wyglądają lepiej niż Ty, musi oznaczać, że są gejami? - zaśmiałam się mu prosto w twarz.
- Co?
- Stary taka prawda. Wolę wyglądać jak pedał niż tak jak Ty. - zaśmiał się Zayn, a za nim reszta chłopaków. Już dość zdenerwowany Eric wyminął mnie i szedł w kierunku Zayn`a, gdy ponownie stanęłam mu na drodze.
- Nawet się nie waż go tknąć. - wysyczałam.
- A co? Nie starczy Ci jeden to pieprzenia. - wskazał palcem na zaskoczonego Lou. Tak łatwo mnie zdenerwować i tak był tym razem. Zaciśniętą pięścią uderzyłam w tak bardzo znienawidzoną przeze mnie twarz.
- Znowu chcesz oberwać?! - podniósł głos jak i rękę, która zapewne znalazłaby się na którejś części mojego ciała gdyby nie Lou.
- Nie masz prawa jest tknąć! - złapał jego rękę i z mordem w oczach wyprowadził go na zewnątrz. Wybiegałam za nimi. Nie wiedziałam czego się spodziewać po rozgniewanym Eric`u. Louis właśnie przchnął go tak, że prawie wylądował z mordą na betonie. Poszkodowany wstał i patrząc na mnie z tym jego jadem w oczach krzyknął :
- Z Tobą się jeszcze spotkam, wyczekuj kochanie!
- Nienawidzę tego idioty. - powiedziałam i weszłam do domu.

Siedzieliśmy w salonie w całkowitej ciszy.
- Nathalie ? - zwrócił się do mnie Lou.
Spojrzałam na niego. Wiedziałam, że poważna rozmowa między nami powinna się odbyć, ale bałam się jej. Bałam się stracić przyjaciela.
- Możemy porozmawiać? - spytał wychodząc na dwór. Szłam tuż za nim. Zatrzymał się i usiadł na hamaku, robiąc obok siebie miejsce.
- O czym chcesz rozmawiać? - zadałam głupie pytanie, na które i tak znałam odpowiedź.
- Dobrze wiesz. Chciałem Cię przeprosić. Za te wszystkie moje wysoki, a szczególnie za te ostatnie dni. Wybacz.
Spojrzał na mnie oczami pokazującymi wszystkie uczucia, które nim targały. Ból i gdzieś tam nadzieja. Nadzieja, że wybaczę mu, że wybaczę to wszystko.
- Louis...Lou...L. - nie widziałam sama jak mam mu powiedzieć, żeby nigdy już tak więcej nie robił, że mnie już nie zostawiał kiedy go potrzebuję, a zawsze go potrzebuję. Po prostu się do niego przytuliłam. Zrozumiał. Objął mnie ramieniem, tak , że mogłam opierać głowę na jego ramieniu.
- Na prawdę nie chciałem, żeby te wspomnienia wróciły, Nathalie, wiem, że zawaliłem sprawę, wiem, że zraniłem...
- Louis, nie obwiniaj się, nie masz o co. Byłeś zdenerwowany, rozumiem. Tylko jeszcze nie wiem czym.
- No tak, nie powiedziałem Ci. Pamiętasz może tą dziewczynę, tą , z którą spotykałem się jeszcze w czerwcu. 
- Coś tam kojarzę. I co z nią? 
- No właśnie nic. Ma kogoś, od dawna, a mi nic nie powiedziała, a ja głupi robiłem sobie nadzieję. 
- Przykro mi. Wiem, że ją lubiłeś. Może nawet za bardzo. 
- I właśnie w tym rzecz. Wybuchnąłem tak wtedy, dlatego, że Tobie zaczęło się powodzić z Zayn`em, a ja znowu miałem być piątym kołem u wozu, tak samo jak w związku z Eric`em. Ale powiem, że nie lubiłem tego gościa.
Zaśmiałam się. Mój Louis, moja Marchewcia wróciła.
 - Chodźmy do reszty, bo jeszcze pomyślą, że się pozabijaliśmy. - powiedziałam ciągnąc go za rękę w stronę domu. 

- Nataa! Telefon! - Claudia darła się z drugiego końca domu.
- Obierz! - odkrzyknęłam idąc do niej. 
- Lukas. - powiedziała oddając mi komórkę.
- No co tam ? - spytałam. Po kilku minutach rozmowy dowiedziałam się, że jutro ma się pojawić ta dziewczyna, którą będę teraz sama uczyła. Jednak nie przyjechała sama, tylko z jakimś tam chłopakiem, który będzie się pojawiał na treningach. Po marudziłam mu trochę, że się za nim stęskniłam i chcę z nim potańczyć i się rozłączyłam.

 Następny dzień. Poranek.

Byłam umówiona z nową dziewczyną na godzinę 10 w naszej sali treningowej. Stałam właśnie przed szafą pełną ubrań nie wiedząc co na siebie założyć. Co chwilę przykładając do siebie kolejne ciuchy , powoli opróżniałam następną z półek. W końcu po kilkunastu , jak nie kilkudziesięciu minutach wyszłam z pokoju ubrana w czerwoną obcisłą spódniczkę do kolana, do tego kremową bluzeczkę na krótki rękaw i buty na obcasie. Włosy związałam w luźną kitkę i zeszłam na dół. Z kuchni wzięłam jabłko, przyzwyczajona do tego, że nie jem śniadania i poszłam do chłopaków. Pukać do nich z nadzieją, że ktoś otworzy, osobiście życzę powodzenia. Zrezygnowana weszłam do domu przez taras, mając szczęście, że go nie zamknęli. 
- Ludzie, wstajemy! - wykrzyczałam uderzając wielką łychą o garnek o także nie małych rozmiarach. 
Zejść na dół im wszystkim zajęło dość mało czasu znając ich możliwości. 
- A ty coś się tak wystroiła? - zagadał Niall pałaszując kanapkę. 
- Za godzinę mam pierwsze spotkanie z tą dziewczyną i jej znajomych i muszę wyglądać jak człowiek. 
- Ze znajomym powiadasz? - zaśmiał się Horan dalej przegryzając kanapkę. 
- Lepiej jedz. - szturchnęłam go łokciem w brzuch i zaśmiała się wesoło. Nie powiem humor mi dziś dopisywał. 

- Ja się zbieram. Od razu po spotkaniu do was zajrzę, zróbcie coś dobrego na obiad. - zwróciłam się do nich poprawiając spódniczkę.
- Mogę iść z Tobą? - spytał Zayn. 
- Pewnie. 
Wyszliśmy razem. W drodze uśmiałam się jak nigdy wcześniej. Miło było, że nie wspominał wczorajszej akcji z Eric`em. Doszliśmy na miejsce. W sali czekała na nas wysoka długonoga blondynka z dużymi niebieskimi oczami, obok niej stał natomiast dobrze zbudowany blondyn. Dobrze zbudowany to mało powiedziane, z takim ciałem jak i za pewne siłą, mógłby konkurować, z nie jednym zawodowcem. 
- Cześć jestem Nathalie i będę starała się Cię czegoś w najbliższym czasie nauczyć. - zwróciłam się do dziewczyny. - To Zayn, przyjaciel.
- Caroline, a to Kellan. - przedstawiła się, jak i swojego przyjaciela. No przynajmniej mi się wydawało, że są przyjaciółmi, a z resztą nie ważne. 
- Może ja też zacznę tańczyć, by mieć tak ładną nauczycielkę. - zagadnął Kellan, przyprawiając mnie tym samym o rumieńce, Caroline o cichy chichot, a Zayn`a prawdopodobnie o zdenerwowanie. Rozpoznałam po mocno zaciśniętej szczęce, czarnowłosego. Cóż, zapowiada się ciekawa znajomość, dla naszej czwórki. 


_____
kolejny raz was zaszantażuję. lubię to robić, więc teraz ładnie proszę o 20 komentarzy pod tym rozdziałem i dzięki wielkie za te ostanie komentarze, miałam wielkiego banana na ryjcu je czytając. < 3 
no to czekam na komentarze. ; *  i pozdrawiam gorąco czytających < 3

środa, 14 marca 2012

moje imaginy ; D

1. Siedzisz z Zayn`em na ławce w parku. Chciał z Tobą poważnie porozmawiać. Boisz się, sama nie wiesz czego.
- Wiesz -zaczął - podoba mi się pewna dziewczyna i chyba się zakochałem - smutniejesz - Rozumiesz? Ja Zayn, Zayn Malik, ten, który niczego nigdy nie bierze na poważnie teraz chcę się związać.
- Najwidoczniej to jest to coś. - stwierdzasz coraz bardziej smutna.
- Tak. Najwidoczniej tak. Tylko teraz pytanie czy Ty chcesz się za mną wiązać w to coś kochanie.?
Uśmiechasz się promiennie i całujesz go w policzek, co dla niego jest mało i całuj Cię namiętnie w usta.

 
2. Leżysz sobie jak gdyby nigdy nic i piszesz na gadu. Do pokoju wbiega ci Niall w samych spodenkach i zabiera Ci jeszcze nie naruszoną czekoladę. Chwilę patrzysz zdezorientowana, a po chwili uświadamiasz sobie, że był to Niall Horan, tak ten Horan.
- A co z tego, że on. Oddawaj moją czekoladę. ! -krzyczysz do zamkniętych drzwi pokojowych.

 3. Jesteś z przyjaciółką na deserze lodowym w jednej z waszych ulubionych kawiarenek. Przyjaciółka wykorzystując Twój lęk do łyżek macha Ci jeną przed oczami. Zrywasz się raptownie z miejsca wpadając na stojącego za Tobą chłopaka, krzycząc " aaa łyżka." . Upadacie. Rozpoznajesz w nim członka zespołu One Direction. Liam`a. Nad wami staje Louis oczywiście z łyżeczką w ręce, na co krzycząc przytulacie się do siebie, by razem wybuchnąć śmiechem.
4.Jesteś w parku z Liam`em. Rozmawiacie, śmiejecie się. W pewnym momencie bierze Cię na ręce i niesie w stronę pobliskiej fontanny. Domyślasz się co chce zrobić i łapiąc go za szyję prosisz by Cię postawił.
- Nie ma mowy. - mówiąc to kręci głową niosąc Cię dalej.
- Liam, proszę - błagasz, lecz jest nieugięty. Puszcza Cię a Ty wpadasz do fontanny pełnej wody. Wychodzisz z niej obrażona.
- I zobacz jak ja teraz wyglądam - mówisz idąc w stronę domu. Podbiega do Ciebie obejmując w tali. Całuje Cię w szyję i mówi : Wyglądasz jak zawsze, najpiękniej na świecie.


5. Siedzisz z chłopakami w salonie czekając na Niall`a szukającego czegoś w kuchni. Po chwili wbiega do pomieszczenia z pustą paczką jego ulubionych żelek.
- Kto to zjadł ?!
Patrzycie na niego, a on rzuca puste opakowanie na stół.
- Dobra nie ważne kto je zjadł, ale w tej chwili chcę tego całą paczkę.
- To sprawka Twojej dziewczyny - mówi Lou.
Blondyn stoi chwilę patrząc na Ciebie, lecz zaraz siada siada mówiąc : Nic się nie stało Kochanie. Po czym całuje się w policzek.
- Matko boska, zakochany Niall - mruczy Harry - Co ta miłość robi z człowiekiem.

6..Masz urodziny. Chłopcy wręczają Ci różne prezenty. Przychodzi kolej Louis`a. Podaje Ci ładnie zapakowane niebieskie pudełko mówiąc : Wszystkiego najlepszego kochanie.
Otwierasz pudełko i wyciągasz z niego ładną sukienkę w paski.
- Loui. Paski. - śmiejesz się całując go w policzek.
- Musisz się przyzwyczajać przyszła Pani Tomlinson. - mówi po chwili całując Cię namiętnie.

7.Impreza nad basenem. Przyszło sporo gości. Każdy już w stroju kąpielowym paraduje po podwórku lub moczy się w basenie. Byłaś przebrać się w swoje bikini i teraz nie pewnie stoisz w wyjściu na ogród. Zauważa Cię Zayn rozmawiający z dwiema blondynkami. Podchodzi do Ciebie i całuję Cię w usta.
- Tak ludzie, ona jest Tylko moja! - krzyczy i jakby miał to udowodnić łapię Cię w pasie przyciągając do siebie.
8. Robisz zakupy w pobliskim markecie. Ubrana w swoją ulubioną bluzkę w paski stoisz przy stoisku z warzywami. W pewnym momencie chwytasz tą samą marchewkę co osoba stojąca obok. Patrzysz na chłopaka, dziwnie Ci znajomego.
- Cześć jestem Louis i wcale nie zamierzam się dzielić z Tobą moją marchewką - mówi, nie puszczając ani na chwilę warzywa.
- Cześć jestem < tu wstaw swoje imię > i nawet nie wiesz jak wiele mogę zrobić za tą marchewkę.
Chłopak patrzy się na Ciebie w milczeniu po czym puszczając marchewkę mówi :
Kobieto, gdzie Ty byłaś całe moje życie?

9. Wygłupiasz się z Harry`m, w końcu lądujecie na podłodze, tak, że on leży na Tobie.
- Dobra Harry złaź. - chłopak nic sobie z tego nie robi - Hazza, Hazziątko, Skarbie. - chłopak dalej nic. - Styles do cholery! - krzyczysz.
- O tak kotku, to Twoje przyszłe nazwisko - mówi, a po chwili całujecie się dalej leżąc na podłodze.

10. Spacer w parku. Ciągniesz Liam`a za rękę do najbliższej ławki. Liam staje puszczając Cię.
- kotku? - pyta.
-  hym? - odwracasz się do niego.
- Nic, po prostu chciałem jeszcze raz na Ciebie spojrzeć. - mówi, po czym całuje Cię w policzek. 

11. Grasz z chłopakami w butelkę, kręcisz i wypada na Harry`ego. Wybiera wyzwanie. Zastanawiasz się chwile po czym mówisz: Powiedz mi, że mnie kochasz.
Przysiada się do Ciebie bliżej mówiąc : Ale kotku miało być wyzwanie,a nie prawda.
Na oczach wszystkich łączycie się w czułym pocałunku.

12. Oglądasz kolejny bezsensowny serial w telewizji, do domu wpada Liam.
- Zbieraj się kochanie, wychodzimy. - mówi zadowolony.
- Gdzie ?
Staje w podobnej pozycji co jedna z zabawek z bajki "Toy Story" i mówi : Na koniec świata i jeszcze dalej.
Ze śmiechem całujesz go w policzek i razem wychodzicie.

13. Siedzisz z Zayn`em. Opierasz się plecami o jego tors, on obejmuje się rękami , a brodę opiera na Twojej głowie.
- Piękne gwiazdy. - mówisz patrząc w niebo.
- Ja widzę coś piękniejszego . - mówi i Całuje Cię w czubek głowy.
14. Wakacje spędzasz w tym oku u swojego ulubionego kuzyna Liam`a. Wchodzisz do domu witając się z nim.
- Tylko nie śmiej się z tego co za chwilę usłyszysz - mówi wchodząc do salonu.
- Chłopaki jest już moja kuzynka.
- No to dawaj tego brzdąca do nas- mówi Lou.
- My się nim porządnie zajmiemy - dodaje Zayn.
- < to wstaw swoje imię > chodź do nas - woła Liam.
Wchodzisz do salonu , a oczy chłopaków są skierowane na wysokości Twoich kolan. Śmiejesz się i mówisz ciche " hej"
- h,h,h, hej piękna. - mówi wpatrzony w Ciebie Harry,
- Teraz to tego trzeba będzie pilnować.  - stwierdza Lou, po czym wszyscy wychuchacie śmiechem.

15. Kłótnia z Zayn`em. Nie rozmawiasz z nim od kilku dni, mieszka teraz z kumplem. Nie znosisz tego zbyt dobrze. Nie chcąc tracić chłopaka postanawiasz wybrać się do mieszkania jego kolegi. Już jesteś przed blokiem. Dzwonisz na domofon. Obiera właściciel.
- jest Zayn? - pytasz.
- jest. - słyszysz w odpowiedzi. Po chwili słyszysz swojego chłopaka - co?
- mógłbyś zejść na chwilę? - prosisz. odpowiada ci tylko trzask domofonu. Rozczarowana schodzisz po schodach, po chwili ktoś przyciąga cię do siebie łapczywie całując. Następnie przypiera do ściany. Widzisz te brązowe tęczówki Zayn`a, który mówi : Wybacz kotku! i cała złość na niego mija. Uśmiechasz się , by po chwili złączyć się w pocałunku z Twoim chłopakiem.

16. Lou kazał Ci usiąść na schodach prowadzących do schowka. Zdziwiona robisz to sama nie wiedząc po co. Po chwili do salonu wchodzi zaspany Hazza.
- Stary , ona znowu mi się śniła - mówi patrząc na przyjaciela.
- Ta. < tu wstaw swoje imię. > ?
- ona, ona i dalej nie wiem jak powiedzieć, że ją kocham.
Wychodzisz z ukrycia i stajesz za Harry`m.
- Na pewno się ucieszy jak w końcu jej to powiesz. - mówi Lou.
- skąd wiesz?
- bo stoi za Tobą u się uśmiecha.
Styles odwraca się, by po chwili całować się z Tobą u niego w salonie.

17. - Lou.! - krzyczy Niall z drugiego pokoju. - Lou! Lou! Looouis! Tomlinson.!
chłopak nie reaguje . Zdenerwowany blondyn wchodzi do pokoju mrs. Marchewci i widzi przyjaciela siedzącego na parapecie.
-czy ty do cholery ogłuchłeś? - pyta.
-co? - odrywa wzrok od okna i przenosi go na blondyna. Niall po chwili podchodzi do niego i przez okno widzi Ciebie siedzącą z młodszym bratem.

- przez tą miłość to już nawet ogłuchłeś przyjacielu. - stwierdza Horan klepiąc go po ramieniu.

18. Dostałaś misję specjalną nadaną od One Direction. Miałaś obudzić Harry`ego. Wbiegasz do jego pokoju i od razu się odwracasz. Przed otwartą szafą stoi Hazza tak jak go bozia stworzyła.
- weź coś nałóż. - mówisz ze śmiechem.
Harry posłusznie ubiera bokserki, całuje Cię w policzek i mówi, : jeszcze nie raz mnie takiego zobaczysz kochanie .
on wychodzi a Ty kręcisz głową z uśmiechem. : Głupek, mój głupek 

19. Oglądasz z Zayn`em jakiś teleturniej. Do pokoju wpada zadowolony Lou i rozwala idealną fryzurę Twojego chłopaka.
- I co zrobiłeś? - mówi załamanym głosem Zayn poprawiając włosy.
- Zostaw - mówisz łapiąc go za rękę - taki mi się podobasz.
Rozwala swoje włosy jeszcze bardziej i siadając obok ciebie całuje Cię w policzek i mówi. "gotowe kotku "
20. Jesteś na koncercie. Bilet VIP. W trakcie spotkania z fanami stajesz z boku i otwierając torbę wyciągasz z niej woreczek marchewek. Chłopcy właśnie obok Ciebie przechodzą. Lou zatrzymuje się przy Tobie, po czym mówi do ochroniarzy " Panowie ta mała idzie z nami. " Wyciąga do Ciebie rękę i przytulając Cię mówi " Od teraz jesteś moją Marcheweczką. "


21. Wybrałaś się na spacer do pobliskiego parku. Ubrana w biała bluzeczkę w niebieskie paski i ulubione spodnie z szelkami. Mija Cię piątka przystojnych chłopaków, jeden z nich odwraca się i pokazują na Ciebie mówi :
- Uwaga panowie! Tak będzie wyglądać moja przyszła żona!
A do Ciebie puszcza oczko i krzyczy : Do Zobaczenia Pani Tomlinson.
22. Postanawiasz odwiedzić chłopaków. Po drodze wstępujesz do knajpki, w której często jadacie i bierzesz kilka dań na wynos. Wchodzisz do domu i krzycząc prosisz o pomoc. żaden nie ma zamiaru się ruszyć. Z reklamówkami z jedzeniem skierowałaś się do wiecznie obleganego salonu. Byli tam. Liam zauważając Cię w drzwiach mówi do Niall`a :
- Przyszła Twoja dziewczyna ... z obiadem.
Niall zrywając się z kanapy podbiegł o Ciebie zabierając reklamówkę.
- Kocham Cię.  - krzyknął zabierajac jedzienie.
- Tak, kocha, ale jedzenie bardziej. - stwierdził Harry i wszyscy wybuchnęliście śmiechem.

23. Zbieracie się do wyjścia. Zayn i Liam kłócą się o czapkę. Żaden z nie daje za wygraną.
- Dobra chłopaki dawajcie to. - mówisz i zabierasz im rzecz- I bez żadnych ale. - dodajesz widząc , ze chcą coś powiedzieć.
- Trzyma was krótko. - śmieje się Harry.
- Ale i tak ją kocham. - mówi Zayn całując Cię w policzek i przy okazji zabierając czapkę. 


24. Zapłakana siedzisz na murku niedaleko domu. Przez sms`a zostałaś rzucona przez chłopaka. Dosiada się ktoś do Ciebie. Odwracasz głowę i widzisz parę brązowych tęczówek.
- Co się stało. ? - pyta chłopak. Pokazujesz mu wiadomość , a on ocierając Ci łzy mówi. : Jestem Zayn mała i zapamiętaj PRZEZE MNIE PŁAKAĆ NIE BĘDZIESZ.
Z lekkim uśmiechem wtulasz się w jego klatkę.

25. Wracasz do domu z zakupów. Zadowolona rzucasz wszystkie tory na kanapę. Do Ciebie dosiadają się chłopcy. Louis zaczyna grzebać w Twoich nowych nabytkach. Z reklamówek wyciąga trzy bluzeczki w paski. Pokazuj Ci.
-Przypadkiem nie przesadzasz? - pyta.
- Kochanie, muszę być do Ciebie podobna. - mówisz zabierając mu ciuchy i wychodząc z pokoju. Chłopacy wybuchają śmiechem.

26. Są walentynki. Twój chłopak wraz z resztą zespołu są w trasie i nie możecie spędzić ich razem. W porządkach przeszkadza Ci dzwonek do drzwi. Otwierasz kurierowi.
- Panna < tu wstaw swoje nazwisko. > ?
- Tak, to ja. - potwierdzasz. Kurier podaje Ci miśka prawie takiej samej wielkości co Ty. Jest przyczepiona do niego karteczka. " Żeby chociaż on był przy Tobie, kiedy ja jestem daleko. Kocham Cię Walentynko . Twój Zayn "
- I jak go tu nie kochać? - pytasz wchodząc do domu z nie małym uśmiechem  na twarzy.

27 Robisz porządki na podwórku. Podbiega do Ciebie Niall krzycząc : Liam chce odejść z zespołu!
Rzuciłaś wszystko i biegniesz do swojego chłopaka.
- Odbiło Ci do reszty? Nie możesz tego zrobić. - mówisz od razy po zobaczeniu zaskoczonego Liam`a.
- Ale o co Ci chodzi? - pyta.
- O odejście z zespołu.
- kotku, ja nigdy z niego nie odejdę. - podchodzi i całuje Cię w policzek,a ty krzyczysz do zadowolonego Niall`a. " HORAN NIE ŻYJESZ.! "
28. Zakupy z przyjaciółką. Ty jak zwykle nie wyjdziesz z centrum choć bez jednej bejsbolówki. Stoisz przed wieszakami i zastanawiasz się, którą wybrać.
- Czerwona? Granatowa? Granatowa czy czerwona? - pytasz przyjaciółki.
- Obie - słyszysz za placami - Lubię dziewczyny w bejsbolówkach.
Rumienisz się, bo właśnie jedną z nich masz na sobie.
- A tak w ogóle to jestem Zayn, piękna. - dodaje, biorąc jedną z bejsbolówek do ręki i kierując się do przymierzalni.

29. Kolejny samotny wieczór. Spędzasz go w swoim pokoju w Jego bluzie z dobrą książką. Nie możesz się skupić. Choć wiesz, że nie możesz z Jego strony liczyć na nic więcej niż na przyjaźń, postanawiasz do Niego napisać. " Wiem, że pewnie teraz się świetnie bawisz w trasie z chłopakami i nie chcę Ci przeszkadzać, ale chciałam Ci podziękować za interesowanie się moją osobą." Znalazłaś jego numer i wysłałaś wiadomość. Nie minęło pięć minut a telefon zaczął dzwonić. Na wyświetlaczu Jego Numer. Odbierasz i pierwsze słowa jakie słyszysz to " też Cię kocham kotku" .

30. Siedzisz w salonie razem z Harry`m i Liam`em. Z tym pierwszym sms`ujesz. Za Twoimi plecami siada Zayn i patrzy na odbiorcę wiadomości, którą właśnie wysyłasz.
- Serio? - pyta ze śmiechem. - Przecież siedzicie obok siebie.
- Tak, Liam stwierdził, że nie może już nas słuchać i kazał nam pisać jeśli jest w pobliżu.
- I dobrze zrobiłeś stary. - mówi do przyjaciela Zayn i wychodzi.
- Nie przeginaj Malik. - krzyczysz jeszcze za nim , a w odpowiedzi słyszysz donośny śmiech