sobota, 3 marca 2012

Rozdział 21.

Weszłam do salonu. Wszyscy byli pogrążeni w rozmowie z Zayn`em. Właśnie Liam prawił mu kazanie, gdy ten wstał, mówiąc:
- Mam dla was niespodziankę.
- Mam nadzieję, że będzie dobra. - powiedział blondyn stawiając pustą miseczkę po żelkach na stoliku.
- Sam się przekonaj - odpowiedział pokazując rękę miejsce, w którym stałam. Jak na komendę wszyscy się obrócili w moją stronę. Ledwo co zdążyłam się uśmiechnąć, Niall już mnie ściskał, mówiąc, jak to on biedny głodował z nimi. Zaśmiałam się. Lubiłam tego roześmianego blondynka z tym zamiłowaniem do jedzenia. Następne były dziewczyny, które oznajmiły, że jak jeszcze raz tak zniknę to nie ręczą za siebie. Chłopacy chyba także się cieszyli z mojego powrotu. Wszyscy, wszyscy prócz Lou. Ten nadal siedział w tym samym miejscu na kanapie trzymając w ręce pilota. Dosiadłam się do niego. Nie wiedziałam co mu powiedzieć. Przepraszam? Przecież nie zrobiłam niczego co mogłoby go urazić, prawda?!
- Nawet nie wiesz co sobie wyobrażałem, gdy nie odbierałaś telefonu. Jakie sceny miałem przed oczami, gdzie choć na chwilę zostawałem sam. - powiedział nawet na mnie nie patrząc. Chciałam dotknąć jego dłoni, ale odsunął ją. Spojrzałam na jego nic nie wyrażającą twarz i bez słowa wyszłam do kuchni. Podeszłam do okna i bez jakiegokolwiek sensu wpatrywałam się w psa biegającego na sąsiednim podwórku. Dlaczego on się tak zachowuje? Dlaczego jest taki...inny? Tak jest inny. Jeszcze nigdy się tak nie zachowywał, a już w ogóle nigdy w stosunku do mnie. Musi być jakaś przyczyna takiego zachowania mojego przyjaciela. Ktoś odsunął krzesło znajdujące się za mną i usiadł na nim. Odwróciłam się i zobaczyłam zadowolonego Horan`a z Twix`em w ręce.
- Cieszę się, że wróciłaś kuchareczko. - powiedział jeszcze bardziej zadowolony.
- No dobra Niall, rozumiem co chcesz mi przez to przekazać. - zaśmiałam się z jego miny pt. " ja nie wiem o co Ci chodzi." . - To co byś zjadł głodomorze? 
Blondyn na te słowa od razu poszedł do szafek.
- Chyba nic nie zjem. - stwierdził zamykając lodówkę, w której znajdowało się.. no prawie nic. Przejrzałam wszystkie produkty i postanowiłam, że zrobimy pizzę. 
- No to do dzieła. - powiedział zakładając niebieski fartuszek, który u mnie wybłagał, bo stwierdził, że w zielonym mu nie ładnie. - Co mam zrobić? 
Przez dobrą godzinę, jak nie dwie męczyliśmy się nad naszym dziełem kulinarnym. Gdy już dwie duże pizze z masą dodatków wylądowały w piekarniku zabraliśmy się za sprzątanie. Niall jak zwykle marudził, ale pomógł. 
- Co tam upichciliście? - w drzwiach do kuchni stanął Liam. Spojrzeliśmy na siebie z Niall`em i równo powiedzieliśmy :" WYNOCHA Z NASZEJ KUCHNI. ". Liam kiwając głową wyszedł z pomieszczenia, a my zadowoleni czekaliśmy na moment,w którym wyciągniemy posiłek z piekarnika. PIK, PIK, PIK, PIK. Na ten dźwięk, Niall aż podskoczył na krześle, by po chwili znaleźć się przed piekarnikiem.
- Ja to wyjmę, a Ty porozstawiaj wszystko w jadalni. - jak powiedziałam, tak też zrobił. W przeciągu kilku następnych minut minut, wszyscy zgromadzili się przy stole. Zabrałam się za krojenie posiłku. Rozdawałam każdemu talerz z kawałkiem pizzy. Teraz przyszła kolej na Zayn`a. Uśmiechnął się do mnie słodko, co odwzajemniłam. W tym momencie Louis siedzący obok niego wstał tak gwałtownie, że krzesło, na którym siedział przewróciło się. 
- Nie wierze. - powiedział patrząc na mnie. - Wróciłaś tu z tego samego powodu z jakiego wyjechałaś. Nie rozumiem co chciałaś osiągnąć przez ten wyjazd. 
- Lou. - chciał przerwać mu Liam. 
- Nie. Niech powie co o mnie sądzi. - powiedziałam dość spokojnie. 
- Co o Tobie sądzę? Teraz to już sam nie wiem. Chcesz, żeby z nim - wskazał palcem na Zayn`a - było tak samo jak z tamtym. Znowu chcesz to zrobić?! - podniósł głos. W tym momencie upuściłam trzymany w ręce talerz. 
- Przecież dobrze wiesz jak było! To nie ja byłam temu winna! - wykrzyczałam w jego stronę. Czułam jak w moich oczach zbierają się łzy. 
- Szczerze, to już nie wiem kto wtedy zawinił. - powiedział i osuwając nogą przewrócone krzesło skierował się w stronę drzwi. 
- Lou. - powiedziałam idąc za nim.  - Louis. Tomlinson do jasnej cholery zatrzymaj się! - odwrócił się. - Nie wiem co Cię ugryzło, ale nigdy taki nie byłeś. Zmieniłeś się w stosunku do mnie.
- A może to Ty się zmieniłaś? - powiedział wychodząc i przy okazji trzaskając drzwiami. Nie wytrzymałam. Zaciśniętą pięścią uderzyłam w ścianę krzycząc głośne: " Ja pierdole" i ze łzami w oczach usiadłam na schodach prowadzących na piętro.

7 komentarzy:

  1. woo , niezłe , czewam na następny ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział . Jestem bardzo ciekawa co wydarzy sie dalej . ; ) . Dodawaj szybko . ; P

    ~Ania.

    OdpowiedzUsuń
  3. oo ciekawie :DD
    co dalej ?! Jak najszybciej dodaj kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak mi się spodobało twoje opowiadanie, że wczoraj przeczytałam wszystkie rozdziały, od samego początku. Więc dodawaj szybko kolejny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  5. ja czytam <3
    - weloveonedirectionx - Paulina ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. ja czytam ! ;d pisz dalej ;*

    OdpowiedzUsuń