piątek, 17 lutego 2012

Rozdział 14.

Wszyscy powoli mnie opuszczali. Brian? Rozumiałam to, chciał w końcu coś osiągnąć, ustabilizować się. Tylko dlaczego na drugim końcu kraju? Nie będę robiła z tego powodu problemów, każdy chce coś zmieniać w swoim życiu. Lukas? Również mnie opuścił. Ale nie mam mu tego za złe. Każdy powinien być przy bliskich w takich chwilach. Zostały mi jeszcze Patrycja z Claudią no i oczywiście chłopacy. Ale co z tego, jeśli oni są w siebie zapatrzeni. A ja? Ja nie miałam nikogo takiego. Moje serce potrzebowało kogoś, kogoś kogo będę mogła kochać i będzie tylko dla mnie. Zayn? Sama nie wiem. Na ognisku świetnie nam się gadało. A może ja wszystko za bardzo wyolbrzymiam. Leżałam tak na łóżku w kolejny letni poranek. Wtedy miałam święty spokój mogłam o wszystkim pomyśleć. Miałam już plan na dzisiejszy dzień. Wstałam szybko z łóżka, aby wykonać poranną toaletę i ubrać się. Ubrałam szorty, ulubiony t-shirt, conversy i okulary przeciwsłoneczne. Zapowiadał się ciekawy dzień i tylko dla mnie. Zeszłam na dół, jak zwykle dziewczyn nie było. Nie trudno było się domyślić gdzie były. Nie mogłam już patrzeć na tą ich miłość. Tak, byli moimi przyjaciółmi, ale chciałam mieć czas tylko dla siebie. Nie jadłam śniadania, jakoś nie miałam na nie ochoty. Zostawiłam im jeszcze karteczkę : "Nie martwcie się. Chcę pobyć trochę sama."  i wyszłam z domu, a następnie z podwórka. Zastanawiałam się gdzie iść.  Postanowiłam, że odwiedzę nasze miejsce w parku. Naszą ławkę. Pewnie nie ma tam ich jeszcze o tej porze, a tak ławka jest idealnym miejscem na mój samotny dzień. Już niejednokrotnie płakałam tam czy też śmiałam się z nimi. Ruszyłam w jej stronę, by po chwili usiąść na niej i podziwiać piękno mnie otaczające. Do telefonu włożyłam słuchawki, by po chwili usłyszeć z nich pierwsze słowa mojej ulubionej piosenki. Znałam tekst na pamięć, więc zaczęłam po cichu nucić, no przynajmniej mi się wydawało, że po cichu. Zsunęłam okulary na nos i zamknęłam oczy.  Po chwili ktoś się do mnie dosiadł. Wszędzie poznam te brązowe tęczówki. Mogłam w nich utonąć tak jak wtedy, w parku. 
- Co tu robisz? - spytał posyłając mi swój najlepszy uśmiech.
- Mogłabym zapytać o to samo...
- Prawda jest taka, że nie mogę już znieść już tej ich miłości. Ona stała się jedynym tematem rozmów. 
Miałam ochotę się zaśmiać. To tak jakby czytał w moim myślach. 
- No to jesteśmy tu z tego samego powodu. -powiedziałam. 
Siedzieliśmy w ciszy, a ja dalej nuciłam sobie po cichu.
- Czego słuchasz? - spytał. - Pewnie czegoś z treningu.
- Masz. - podałam mu słuchawkę.
- Nie wiedziałem, że słuchasz takich piosenek.
- Wielu rzeczy o mnie nie wiesz. - powiedziałam uśmiechając się do niego. 
- Wiem, że świetnie tańczysz.
- Wiesz, brakuje mi tego. Lukas wyjechał, a ja nie mam motywacji by tańczyć. 
- Przyglądałem się wam i widziałem w was tą pasję. Wiem, że nie dam rady dorównać Lukas`owi, ale może miałabyś ochotę zatańczyć ze mną? 
- Może być ciekawie. - powiedziałam i wstałam wyciągają do niego rękę. 
Wiem, że chciałam spędzić ten dzień inaczej, ale z Zayn`em też może być ciekawie. 

Weszliśmy do sali treningowej. Zayn szperał w stosie płyt zostawionych przez Lukas`a , a ja zasłoniłam okna, aby nie raziły nas promienie słoneczne. Po pokazu kilku kroków dla Zayn`a bawiliśmy się świetnie. Nie wiedziałam, że ma takie poczucie humoru i niezły refleks. Właśnie uczyłam go jednego z obrotów kiedy wylądował na mnie. Zaśmialiśmy się. 
- Możesz już ze mnie zejść. - powiedziałam patrząc w jego roześmiane oczy.
- Mi tam tak wygodnie. 
- Nie ma tak dobrze. - zrzuciłam go przy okazji oblewając wodą, która stała za mną. 
- Wiesz, że Ci tego nie daruję, prawda? 
- Zayn. Nawet się nie waż. Zaaayn. - zaczęłam uciekać przed nim po całej sali, a ten zadowolony latał za mną z tą cholerną wodą.
- Ha! Mam Cię! - rzucił się na mnie i cała zawartość butelki wylądowała na mnie. 
- Jesteś wredny! - krzyknęłam ze śmiechem wstając na nogi.
- Ale jaki kochany. - dodał swoje trzy grosze. Muszę mu przyznać, że jest kochany. Dobrze się z nim dogaduje i chyba zaczynam... Nie. Nata nie przesadzaj. Znasz chłopaka kilka dni. Nie chcesz znowu cierpieć. 
- Chodź zbieramy się. - szturchnęłam go i poszłam wyłączyć muzykę. 


+ dziękuję bardzo Dominice za pomoc ; 3  jesteś wielka <3 
i polecam jej bloga. ;D http://myloveedreams.blogspot.com/

3 komentarze:

  1. To ja dziękuje .;3 nic Ci nie pomogłam .<3
    i kocham tego bloga .<33

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział . ;3
    Kiedy następny ? ; )


    ~Ania.

    OdpowiedzUsuń