sobota, 21 stycznia 2012

Rozdział 3

Sięgając po pilota zauważyłam rzecz, która przyciągnęła moją uwagę, a mianowicie zdjęcia. Znajdowały się na nich Patrycja z Claudią, na kilku był też Brian, Louis i Harry. Przeglądając je moją uwagę przykuło szczególnie jedno. Była na nim piątka chłopaków: Harry, Louis i trójka dotąd mi nieznanych. Odwróciłam zdjęcie i przeczytałam napis na nim. " Niezapomniane wakacje 2011. Harry, Louis, Zayn, Liam, Niall". Jeszcze chwilę je oglądałam i odłożyłam na miejsce. Włączyłam telewizor, w którym jak zwykle nic nie leciało, a nie miałam zamiaru oglądać 5000 odcinka jakiegoś dennego serialu. Z salonu przeniosłam się do mojego pokoju na górze. Tam włączyłam laptopa, a później zalogowałam się na Skype. "Marchewcia" był dostępny. Od razu zaczęłam łączyć rozmowę. Po kilku sygnałach odebrał.
- Siemankoo.! - krzyknął najwyraźniej z czegoś zadowolony.
- Cześć, cześć. - odpowiedziałam z wielkim uśmiechem. - Jak tam pakowanie.?
- Już wszystko mamy w samochodzie. Chłopaki już są u nas, jutro rano wyjeżdżamy, więc będziemy po południu.. Już nie mogę się doczekać. - gadał jak najęty, wymachując przy tym marchewką.
- Spokojnie Lou. - zaśmiałam się do niego. Do pokoju wszedł Harry, jak zwykle obnażający się. Paradował tylko w spodenkach. Gdy zobaczył mnie na ekranie laptopa Louis`a pomachał do mnie i dołączył się do leżącego Lou.
- Co tam Nata? - spytał Loczek.
- W porządku. Siedzę sama. Dziewczyny jak zwykle wywiało. Jak wy przyjedziecie, to przynajmniej nie będę się sama nudzić, tylko z wami. I poznam waszych kolegów.- szeroko się uśmiechnęłam do moich rozmówców.
- Tylko kolegów byś chciała poznawać, a my to co? - zaśmiał się Louis, a ja razem z nim.
- Oj, czasami można zawierać nowe znajomości. - powiedziałam patrząc na Harry`ego śmiesznie ruszającego brwiami, skutkiem czego było, że powtórnie wybuchłam śmiechem. Rozmawialiśmy dość długo. O wszystkim i o niczym. Chciałam niejednokrotnie dowiedzieć się czegoś na temat tych ich kumpli, lecz za każdym razem mnie zbywali. Dałam sobie spokój, w końcu jutro ich poznam. Po kilkugodzinnej rozmowie z chłopakami, nie mając największej ochoty na cokolwiek poszłam spać. Nawet nie wiem czy dziewczyny wróciły na noc.


Jest i piątek. Dziś nie miałam treningu z Lukasem, ale i tak wstałam kilka minut po siódmej. Wskoczyłam w mój ulubiony strój do biegania, a mianowicie długie spodnie dresowe, szeroką koszulkę, czapkę z daszkiem, a do tego wszystkiego duże słuchawki. Już w kompletnym stroju i po małym śniadanku wyszłam z domu kierując się w stronę parku. Lubiłam tam biegać, zawsze było tam spokojnie. Biegłam kolejnymi alejkami zastanawiając się nad niektórymi sprawami. W tym roku zdałam maturę, miałam iść na studia, ale jeszcze nic nie jest pewne. Chciałabym też poświęcać się więcej dla tańca, jeśli to będzie możliwe. Spędzić te wakacje inaczej niż zwykle, nie na próbach do nowych występów, w tym roku będziemy szaleć całą ekipą, bez wyjątków. Po dwóch godzinach postanowiłam zrobić sobie przerwę. Usiadłam na jednej z ławek i przyglądałam się ludziom. Przyglądałam się parom przechodzących obok mnie i cieszących się, że są obok siebie, że są dla siebie. " Też w końcu chciałabym być kochana" - pomyślałam patrząc na jedną z takich par. Z nowym postanowieniem, że koniec użalania się nad sobą wstałam z ławeczki i zaczęłam iść w kierunku mojej ulubionej kawiarenki. Weszłam do przytulnego pomieszczenia. Usiadłam przy oknie, by mieć widok na wszytko i wszystkich. Zamówiłam sok jabłkowy i czekałam na zamówienie. W kawiarence siedziałam dość długo, już tym znudzona wyszłam i zaczęłam biec w stronę mojego domu. W trakcie powrotu mój telefon zaczął wibrować. Zatrzymałam się, zdjęłam słuchawki i odebrałam. Dzwoniła Claudia.
- Co jest Młoda? - spytałam na wstępie.
- Gdzie Ty jesteś. Jest już południe, a Ty nawet wiadomości nie zostawiłaś, że wychodzisz.
- Biegałam, mogłaś się domyślić. Zaraz będę. - wytłumaczyłam się.
Schowałam telefon i dalej słuchając muzyki szłam powoli w kierunku domu. Nie spieszyło mi się za bardzo, ale znając Patrycję już nie może się doczekać, aż zobaczy Harry`ego. Nie raz na wspomnienie o nim tajemniczo się uśmiechała. Coś jest na rzeczy. Na takich rozmyślaniach doszłam do domu. Tak jak przypuszczałam, Patrycja nie mogła znaleźć sobie miejsca. Właśnie wychodziła z kuchni, aby zobaczyć czy to przypadkiem nie Harry wszedł do naszego domu.
- Yo.! - rzuciłam i poszłam do siebie. Ona natomiast poszła do kuchni.
Na górze się przebrałam, ale zostawiając czapkę. Siedziałam w pokoju już dobre czterdzieści minut wpatrując się w okno, gdy nagle usłyszałam krzyk Patrycji dobiegający z dołu:
- Chłopaki przyjechali.! Chodź!
Wzięłam tylko telefon i zbiegłam na dół, gdzie dziewczyny już wychodziły z domu. Wybiegłam z podwórka nie zważając na nie. Pędziłam w stronę domu Brian`a. Gdy na podjeździe zobaczyłam samochód Louis`a, a przy nim kilkanaście walizek, przyśpieszyłam jeszcze bardziej. Louis właśnie wychodził z domu.
- Looou! - wydarłam się. Chłopak spojrzał w moją stronę i szeroko się uśmiechnął. Szedł w moim kierunku, a ja nie zważając na chłopaków, którzy właśnie wyszli z domu, rzuciłam się na Louis`a. Uroczo się zaśmiał. Za mną już stały dziewczyny. Patrycja właśnie ściskała się z Harry`m, z czego ten był bardzo zadowolony. "Odkleiłam się" od przyjaciela i spojrzałam na resztę stojącą przy samochodzie. Wszyscy razem rozmawiali. Nie znałam trójki z całego towarzystwa, w przeciwieństwie do innych, ale muszę przyznać, że byli dość przystojni. Z Lou podeszłam do nich.
- Cześć - powiedziałam niepewnie. Wszyscy odwrócili się w moją stronę.
- Chłopaki to jest Nathalie. Nata to jest Liam, Niall i Zayn. - wskazał na każdego z chłopaków. Każdy podał mi rękę słodko się przy tym uśmiechając. Weszliśmy do domu....


 Nataa ; D

2 komentarze: