wtorek, 24 stycznia 2012

Rozdział 6

Wstałam około południa zmęczona wczorajszą "próbą". Na same wspomnienie o tym uśmiechałam się do siebie. Polubiłam ich. W niezbyt szybkim tempie poszłam do łazienki, aby wyjść już ubrana i pomaszerować do chłopaków. Nie musiałam wcale daleko iść. Cała ekipa siedziała u nas w salonie oglądając kreskówki Disney`a. Zaśmiałam się na ten widok.. W kuchni zjadłam szybkie śniadanie i dołączyłam się do reszty. Harry z Liam`em i Niall`em siedzieli na dywanie przeglądając jakieś zdjęcia. Louis siedział za Claudią i próbował zapleść jej warkocza. Dość marnie mu to szło, choć Patrycja i Brian dawali mu wskazówki. Zayn rozśmieszony zdolnościami przyjaciela, nagrał fragment jego zmagań na komórkę, ciesząc się przy tym bardzo.
- Ej. Co robimy? Nudzi mi się. - po godzinnym oglądaniu zaczął marudzić Harry.
- Może pójdziemy gdzieś wszyscy? - zaproponował Niall.
- No dobra, ale gdzie? - spytała Claudia.
- Gdziekolwiek, nie chce mi się tu siedzieć. - mruknął Harry kładąc się na dywanie.
- Może po prostu się przejdziemy? - spytała Patrycja.
Wszyscy przystali na propozycje i po niecałym kwadransie szliśmy alejkami w pobliskim parku. Niall widząc budkę z lodami, nie zważając na nas pobiegł w jej kierunku. Zaśmialiśmy się.
- Musicie się przyzwyczaić. On ma tak zawsze. - powiedział Zayn. Gdy blondyn wrócił do nas z dość pokaźną porcją lodów, wszyscy zdecydowaliśmy, żeby kupić i sobie. Każdy z ulubionym smakiem lodów rozsiadł się wygodnie pod rozłożystym drzewem chroniąc nas przed słońcem.
- Te wakacje zapowiadają się wspaniale. - powiedziała zadowolona Claudia prawie leżąca na moich nogach.
- Też mi się tak wydaje. A mi dużo do szczęścia nie potrzeba. - potwierdziłam.
- Wystarczy, że będę ja! - wydarł się Louis i zaśmiał się uroczo. Uśmiechnęłam się do niego. Przyglądałam się w ciszy każdej osobie z kolei. Claudia - moja młodsza siostrzyczka. Wygląda na spokojną dziewczynę, lecz pozory mylą. Często miewa szalone pomysły, które zazwyczaj realizuje. Jak to w rodzeństwie bywa, między nami są jakieś tam spory, ale zawsze możemy na siebie liczyć.
Patrycja - jedyny przyjaciel płci żeńskiej. Zatracona w sztuce. Uwielbia loki i na każdym kroku o tym przypomina, zwłaszcza jeśli chodzi o chłopców. Ma całkiem inne wyobrażenie na temat chłopców co ja i zawsze stara się przekonać do swojego zdania.
Brian - taki starszy brat, którego nigdy nie miałam. To dzięki niemu właśnie tańczę. Wiele mu zawdzięczam. Zazwyczaj szalony, w pewnych sytuacjach staje się opanowany.
Louis. - moja Marchewcia. Cudowny przyjaciel. Zawsze można na niego liczyć. Chodź mieszkamy od siebie daleko codzienny kontakt nie sprawia nam problemu. Zawsze znajdziemy jakiś sposób aby ze sobą porozmawiać czy chociaż popisać. Jest zwariowanym chłopakiem uwielbiającym marchewki.
Harry. - "loczki Patrycji". Najlepszy kumpel jakiego można sobie wymarzyć. Pomoc w sprawach damsko - męskich, choć sam nie zawsze wie jak ma postąpić w stosunku do kobiet, a w szczególności do jednej. Od niedawna zauważyłam, że częściej razem rozmawiamy o mojej przyjaciółce. Choć nie chce się przyznać, ja wiem, że coś jest na rzeczy.
Zayn, Liam, Niall - chłopacy poznani w te wakacje. Znam ich kilka dni i naprawdę ich polubiłam. Korzystają z życia i to widać. Zobaczymy jak rozwinie się nasza znajomość.
Z zamyślenia wyrwał mnie głos Liam`a.
- Nathalie, słyszałem, że już niedługo będziesz miała urodziny.
- Hm.. a, tak. Za niecałe trzy tygodnie. - odpowiedziałam.
- Więc szykuj się imprezka. - rzekł zadowolony Zayn, bawiąc się źdźbłami trawy. Uśmiechnęłam się do niego, co odwzajemnił. Ktoś dźgnął mnie łokciem w bok. Popatrzyłam gniewnie na Louis`a, a ten tylko głupkowato się uśmiechnął. Pokręciłam głową i położyłam się na trawie, patrząc na koronę drzewa.

Nataa ; D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz