Moja impreza urodzinowa trwała w najlepsze. Od dłuższego czasu wcale nie schodziłam z parkietu. Cały czas miałam nowego partnera do tańca. Na ich brak także nie mogły narzekać Claudia z Patrycją. W końcu Louis wpadł na pomysł, na dobry pomysł, zwolnienia tempa i puścił jedną z moich ulubionych piosenek. Od razy przy mnie znalazł się Zayn. Objął mnie ciasno w pasie i głowę ułożył na mojej, którą oparłam o niego. Wtuliłam się w niego i spokojnie poruszając się po prowizorycznym parkiecie w domu, wdychałam jego zapach.
- Dziękuję. - powiedziałam cicho.
- Jeszcze nie masz za co. - odpowiedział całując mnie we włosy. Uwielbiałam jego czułości. Był taki delikatny. Dalszą część piosenki przetańczyliśmy w spokoju, co chwilę się do siebie czule uśmiechając, ale to normalne. Louis zaczął puszczać kolejną piosenkę, kiedy Lukas mu przerwał.
- Chciałbym ogłosić chwilę spokoju. - powiedział unosząc w górę ręce, żeby było go widać, ale przecież i tak stał na stoliku, obok nagłośnienia. - Teraz wyjdziemy na chwilę na dwór. - zakomunikował i wyszedł na zewnątrz. To co zobaczyłam lekko mnie zdziwiło. Chłopcy, a mianowicie Liam, Niall, Harry, rozpalili małe ognisko i czekali tam na nas z gitarą, którą trzymał Blondyn.
- Co tym razem kombinujecie? - spytałam swojego chłopaka, który stał za mną i obejmował mnie w talii.
- Zaraz wszystko zobaczysz. Bądź cierpliwa. - swoim oddechem owiał mój policzek, co, bądź co bądź było przyjemne. Zwłaszcza, że to właśnie on to robił. Po chwili z domu wyszły także dziewczyny z kocami w ręku, które rozłożyły na ziemi, wokół tego prowizorycznego ogniska. Wszyscy usiedli i najprawdopodobniej byli we wszystko wplątani, bo tylko ja nie wiedziałam co się dzieje i co chwilę o wszystko pytałam. Niestety nie dostałam żadnej odpowiedzi, tylko zostałam uciszona w pewnym momencie. Niall trzymający gitarę na kolanach zaczął grać. Wszyscy wskazywało na to, że zaraz reszta zacznie śpiewać, piosenkę, którą zawsze sobie nucę w naszej altance i tak też było. Zayn siedzący za mną zaczął powoli śpiewać. This Is Our Song.
Lubiłam tą piosenkę, więc po chwili dołączyłam do chłopak i śpiewaliśmy razem. Nie spodziewałam się, że chłopcy mają, aż takie głosy. Na dodatek wszyscy zebrani zaczęli klaskać do rytmu, dlatego ta cała piosenka wyszła jeszcze lepiej. Nie spodziewałam się, że chłopcy są, aż tak pomysłowi. Niall ostatni raz przeciągnął palcami po strunach i odłożył gitarę na bok. Z radością zaczęłam klaskać, tak samo zrobiła reszta zebranych, aż do momentu wyświetlenia czegoś na ścianie domu. Na początku nie wiedziałam co to jest. Obraz z rzutnika był rozmazany i kompletnie niczego mi to nie przypominało.
- Chcielibyśmy pokazać ci coś jeszcze, a później już będziesz wolna. - powiedział Lou szukając czegoś w laptopie. - Stary. - zwrócił się do Zayn`a. - Wiem, że to miało wyglądać inaczej, ale ta wersja podoba nam się bardziej niż ta twoja. Więc miłego oglądania. - powiedział i włączył coś, co mieliśmy obejrzeć na ścianie domu.
Siedziałam pomiędzy nogami mojego chłopaka obejmowana przez niego. Z wyświetleniem pierwszego obrazu Zayn zacisnął bardziej swoje ręce na moim brzuchu. Ewidentnie się denerwował, tylko byłam ciekawa czym. Skupiłam się na tym co właśnie zaczęło się pokazywać na ścianie. Pierwsze co zobaczyłam to nasze wspólne zdjęcie. Zdjęcie moje i Zayn`a robione przez moją siostrę. Okej, nie wiedziałam na co się zanosi, a Zayn coraz to bardziej się denerwował.
- Nathalie. Dziś, w Twoje urodziny mijają dwa tygodnie odkąd jesteśmy razem. - powiedział Zayn widniejący na ścianie.- Chciałbym Ci pokazać coś co pokaże Ci jak bardzo Cię kocham.
Wstałam, by widzieć wszystko z bliska i wyraźniej. Zayn podczas nagrywania tego filmiku był zdenerwowany. Widziałam to.
- Wiesz, że każdą chwilę spędzoną z Tobą wspominam bardzo dobrze, wspominam wspaniale, a to dlatego, że to właśnie Ty jesteś wspaniała. - zostało pokazane zdjęcie, na którym witałam się z Lou. - Wtedy jeszcze myślałem, że jesteście dużo bliżej. Myślałem, że Tommo nas okłamał i przyjechaliśmy odwiedzić jego dziewczynę. Nawet nie wiesz jaki byłem szczęśliwy, jak dziewczyny potwierdziły mi, że na pewno nie jesteście razem. Poczułem ogromną ulgę i swobodnie mogłem do Ciebie startować, ale nie umiałem. - odwróciłam się do Zayn`a, który siedział tuż obok mojej siostry i Liam`a, był skrępowany. - Ale gdy zacząłem dowiadywać się o Tobie coraz to więcej rzeczy potrzebnych mi do tego, że po prostu Cię ... hym? poderwać, chciałem to jak najszybciej zrealizować. Już wtedy chciałem byś była dla mnie kimś, kim jesteś teraz. Już wtedy czułem się w Tobie zakochany. - kolejne zdjęcie, na którym byliśmy mokrzy. Dobrze pamiętam ten dzień. - To właśnie wtedy wszystko zaczęło się toczyć w dobrym kierunku. Wszystko zmierzało do tego, że może jednak odwzajemnisz moje uczucia. Nawet nie wiesz jaki byłem przerażony, jak zniknęłaś zaraz na drugi dzień. Bez zastanowienia spakowałem się i ruszyłem zaraz za Tobą, wcześniej spisując numer Lukas`a z telefonu Claudii. Taka głupota, nie? Być może. Ale czego nie robi się z miłość, a w szczególności do Ciebie. Wróciłaś ze mną do domu. Właśnie ze mną. - kolejne zdjęcie. Niewyraźnie, ale nasze z lotniska. - Wtedy z każdym dniem zakochiwałem się w Tobie coraz to bardziej, całkiem tego nie świadomy. Aż w końcu! Stało się! Wtedy w ogrodzie pocałowałem Cię! Pewnie, gdyby nie to, teraz nawet nie bylibyśmy razem. Tak dużo zawdzięczam tamtej chwili. Później to już tylko było pytanie, na które odpowiedziałaś " tak ". Ten dzień, na pewno zostanie na długo w mojej pamięci. Podsumowując. - zaczęły przelatywać szybko nasze wspólne zdjęcie, z każdym następnym zwalniając, aż w końcu pokazało się ostanie. Razem. Objęci. Zapatrzeni w siebie. - Przez to wszytko, chciałem Ci powiedzieć, że na prawdę Cię kocham, że tylko Ciebie darzę tym uczuciem. I jesteś tą idealną, wyjątkową. KOCHAM CIĘ NATHALIE.
Odwróciłam się do tyłu. Każdy był wpatrzony we mnie, a ja nie mogłam nic powiedzieć. Nie mogłam wydusić z siebie, żadnego choćby najmniejszego słówka. Stałam tak patrząc na wszystkich, aż w końcu spojrzałam na niego. Siedział spokojnie oczekując mojej reakcji. I co on sobie myślał? Że co? Że teraz wyleje się potok słów, z podziękowaniem? Mylił się. Ze łzami szczęścia i wzruszenia, podeszłam do niego. Stałam chwilę patrząc na mój ideał.
- I co ja mam ci powiedzieć? - spytałam cicho. Przestraszony wstał podchodząc do mnie bliżej. - No co mam ci powiedzieć? - widziałam w jego oczach strach. Zaśmiałam się ze łzami spływającymi mi po policzkach i przytuliłam się do niego tak, że gdybym miała choć trochę więcej siły, mógłby się pożegnać ze swoimi całymi żebrami. - Tak bardzo Cię kocham, Głuptasie. - powiedziałam całując jego lekko zarośnięty policzek. Odetchnął. Nie mogłam uwierzyć, że aż tak bardzo mu na mnie zależało. Wiem, że to już było, ale powtórzę. To są NAJLEPSZE urodziny w całym moim ŻYCIU.
Zostawiłam swoich gości z Claudią, Patrycją i chłopakami, a sama ze swoim spacerowałam teraz ulicami niedaleko naszego domu.
- Gdzie konkretnie idziemy? - spytałam przytulając się do jego ramienia. Nie powiem, że było mi zimno, ale o drugiej trzydzieści w nocy, wcale nie jest tak upalnie.
- Idziemy tam, gdzie to wszystko się zaczęło. - podniósł lekko nasze splecione dłonie.
- Czyli kierunek fontanna? - spytałam dla upewnienia się. Przytaknął ruchem głowy i objął mnie ramieniem. Jak zawsze się troszczył. Można rzecz, że czasami nawet za bardzo.
Szliśmy w milczeniu, ale to nie była cisza, która nam ciążyła. Towarzyszyła nam ta przyjemna cisza. Gdy doszliśmy do fontanny, nie spodziewałam się tego co tam zobaczę. Dokładnie w tym miejscu, gdzie nasz związek się zaczął był położony kocyk, a na około były poustawiane malutkie świeczki. Nie wiem kto i kiedy to zrobił, ale muszę przyznać, że mi się podobało. To wszystko oddawało taki cudowny nastrój. Uśmiechnęłam się do niego i usiedliśmy dokładnie w tym samym miejscu co wtedy. Jak zawsze tematy do rozmów nam się nie kończyły, ale tak to już jest, kiedy jestem z nim. Tematy same przychodzą, a my z każdą chwilą poznajemy się bardziej.
- Mam coś dla Ciebie. - powiedział szukając czegoś w kieszeni spodni.
- Zayn. Nie wiem coś ty znowu wymyślił, ale ja już nie chcę od ciebie żadnych prezentów.
- Dlaczego ty zawsze musisz tak marudzić? - zaśmiał się, wyciągając ze spodni to czego szukał.
- Lubię. - wzruszyłam ramionami i także się zaśmiałam. Kazał mi wyciągnąć przed siebie prawą dłoń i zamknąć oczy. Zrobiłam tak jak chciał, a po chwili poczułam coś zimnego na swoim nadgarstku. Gdy już pozwolił otworzyć mi oczy, pierwsze co zobaczyłam to jego cudowny uśmiech, a następnie śliczną bransoletkę na prawym nadgarstku. Na prawdę była cudowna. Cienka, srebrna, z zawieszkami. Były do niej przyczepione trzy. Jedną z nich była malutka tancerka. Wytłumaczył mi to tym, że uwielbiam tańczyć. Następnie była mała koniczynka, która miała oznaczać szczęście. Ostatnią zawieszką było dość duże serduszko z wygrawerowaną literką po środku. Małe " Z " mówiło mi tylko o jednym, że ta zawieszka ma mi przypominać, jego miłość. Miłość Zayn`a do mnie.
- Kocham Cię. - wyszeptałam wprost w jego rozchylone usta i delikatnie je musnęłam swoimi.
Niby wszystko co prawdziwe i mocne trwa wiecznie. Tak, to prawda. Tylko pod warunkiem, że właśnie takie jest. Wakacje kiedyś się kończą, a wakacyjne romanse, wraz z nimi. Zasada istnienia miłości. Obietnice składane pod wpływem impulsu tracą swoją wartość, w stu procentach, więc po co obiecywać coś co i tak nie będzie trwało wiecznie, ba!, nawet nie przetrwa następnych kilku miesięcy? Paranoja i logika myślenia przy uczuciu miłości. Idiotyzm, na którym przejadą się nieliczny, aczkolwiek większość będzie cierpieć.
The End?
_______________________
Właśnie czy to koniec to zależy od was!
Jeśli tylko chcecie mogę napisać tak jakby drugą część tego opowiadania, ale od razu uprzedzam, że będzie inna. Wszystko zależy od was. Więc czekam na opinię w komentarzach. < 3
Kontakt : 11744685 ; p
Drugie opowiadanie : http://1dsidebyside.blogspot.com/